"Polityka i kino zazębiały się w Berlinie od zawsze, ale ten rok jest wyjątkowy. Tematem numer jeden pozostaje Iran i więziony Jafar Panahi - zirytowani tym przedstawiciele irańskiego ministerstwa kultury postanowili opuścić Berlin w geście protestu za "wtrącanie się w festiwalu w wewnętrzne sprawy Iranu" oraz "wspieranie osoby, która działa na szkodę kraju". W tym samym czasie, gdy na Berlinale tłumy walą na pokazy dokumentu o Chodorkowskim, media na całym świecie donoszą o odgórnie narzuconym wyroku na szefa Jukosu, który 30 grudnia skazany został na kolejne sześć lat więzienia. - Festiwal to nie tylko gwiazdy, czerwone dywany i bankiety - podkreślał w wywiadzie dla niemieckiej telewizji szef Berlinale Dieter Kosslick. - Chcemy mówić głośno o tym, co niewygodne, więc wybieramy filmy, które wkładają kij w mrowisko".
Paweł T. Felis: Paweł Felis: Berlin, Iran, Chodorkowski i polityka
Tadeusz Sobolewski. Nagrodzić Farhadiego!
Asghar Farhadi w Berlinie
Co jeszcze w programie Berlinale 2011:
"Chodzi za mną Turyński koń Béli Tarra i Laszlo Krasznahorkaia (scenariusz) - film z innego bieguna niż to, co oglądamy na Berlinale, wyzbyty wszelkich atrakcji, dwuipółgodzinny, czarno-biały, monotonny. Przykuwający, enigmatyczny. (...) Jest w nim Weltschmerz, melancholia, znużenie życiem. Tarr swoją sztuką pomaga je nie tylko znosić, ale jeszcze sobie zadawać. Dzisiejsza kultura broni się przed myślą o końcu, odwraca naszą uwagę, jesteśmy nieustannie zabawiani, rozpraszani. Ale trzeba kiedyś dotknąć dna, żeby się od niego odbić. Tarr zdejmuje z obrazu życia całą pozłotkę, obnaża jego szkielet, odejmuje nadzieję i pyta co dalej. Z jego filmu emanuje jakieś czarne światło, paradoksalna eschatologia, którą amerykański recenzent "Variety" porównał do ciężkiego luterańskiego kazania. Dlaczego ten film fascynuje? Jego pesymizm od czegoś nas uwalnia".
Tadeusz Sobolewski: Beckett po węgiersku
"Turyński koń jest kwintesencją filmowego minimalizmu. Wystudiowana prostota wcale nie kryje łatwego sensu, przeciwnie, z każdą chwilą staje coraz bardziej wieloznaczna. Przywiązanie do detalu, skupienie na szczegółach, powtórzenia i powolny rytm dodają znaczeń, wzmacniają apokaliptyczną symbolikę. Pod powierzchnią niby oczywistego obrazu osadzonego w tradycji XIX-wiecznego realizmu, czai się horror metaphysicus".
Janusz Wróblewski: Horror metaphisicus (17.02.2011)
Oleksiy Radynski o No. Global Tour hiszpańskiego artysty Santiago Sierry oraz o Turyńskim koniu Béli Tarra.
Oleksiy Radynski: Santiago Sierra mówi "NO" (KP, 17.02.2011)
Barbara Hollender o filmie Nader i Simin. Separacja Asghara Farhadiego i o krótkim metrażu Świteź Kamila Polaka.