"Jak już wspominałem, NH blisko do Rotterdamu, nie tylko z powodu ogólnego profilu, braku zadęcia i żywej publiczności, ale także dziesiątków dziwnych filmów, które nie miałyby szans nigdzie indziej. Dlatego jeśli już nie możecie doczekać się zakręconych fabuł, esejów/dokumentów/instalacji nie do zaszufladkowania, audiowizualnych poematów i wszystkich tych innych osobliwości, dla Was zwłaszcza te migawki" - pisze w drugiej części swojej relacji z festiwalu w Rotterdamie selekcjoner NH, Jan Topolski.