Łukasz Barczyk: (…) Kiedy ten film powstawał nazywaliśmy go między sobą Filmem włoskim. Wynikało to z tego, że nie tyle myśleliśmy, że realizujemy jakiś konkretny film, ile podejmujemy pewną grę z filmem: robimy film włoski. (…) Robiliśmy coś takiego, jakby przyjechał tu reżyser z Albanii i zrobił film pod tytułem Polacy. I to stało się bardzo kuszące, bezczelność tego tytułu odpowiadała bezczelności tego, co my tutaj robimy. Staramy się dyskutować tym filmem z tradycją włoskiego kina, z włoskim problemem. To, że robimy dziś film o problemie faszyzmu we Włoszech jest oczywiste, Włochy są dzisiaj krajem rządzonym przez faszystów. Ale też to nie było celem samym w sobie, było krajobrazem, w którym znaleźliśmy się, który postanowiliśmy dostrzec. A jednocześnie robienie tego filmu dzisiaj, we współczesnej scenerii nie miałoby żadnego sensu. Poszedłem w kostium, żeby móc się odsłonić. (…)
Krzysztof Warlikowski: (…) Myślę, że działa tu szekspirowski mechanizm, kiedy Szekspir pisze "źle się dzieje w państwie duńskim", to tworzy jakąś bardziej ogólną metaforę. Mamy też do czynienia z przeniesieniem wymiaru zła. Wuj reprezentuje zło, jest uważany przez Hamleta za reprezentanta zła - tutaj wuj jest faszystą. Hamlet jest po słusznej stronie, po tej drugiej stronie, która nie jest faszystowska.
Jakub Majmurek: "(...) gest bezczelności jest czymś, co w tym filmie ujęło mnie i zachwyciło. Ale to nie tylko brak rewerencji w postępowaniu z Hamletem. Ale także ze schematami narracyjnymi kina, czymś co nazwałbym stylem zerowym polskiego kina, opartego przede wszystkim o dialog (…). Film nie tylko odnosi się do Hamleta i historii literatury, ale także do historii kina. Moje pierwsze skojarzenie, może wynikające z zawodowego zboczenia, z treningu jako historyka filmu, było skojarzeniem z filmowym uniwersum Viscontiego, przede wszystkim ze Zmierzchem bogów. Oczywiście Zmierzch bogów rozgrywa się w Niemczech, nie we Włoszech. Tym nie mniej ten kontekst faszyzmu, kazirodczego związku między synem, a matką, kontekst Włoch jako pewnego miejsca na mapie historii kina, kojarzącego się mistrzami filmowego modernizmu (nie tylko Viscontim), bardzo mocno dla mnie gra. (…)
Jeśli mielibyśmy wpisywać ten film w formację surrealną, to przede wszystkim za sprawą tego gestu bezczelności, zupełnie obcego polskiemu kinu.
Zapis spotkania wokół filmu Italiani, jakie odbyło się 8 marca 2011 w Nowym Wspaniałym Świecie.
Bezczelność w mierzeniu się z tradycją. Wokół filmu "Italiani"