"Japońscy noise'owcy uważają się za nieliczne zindywidualizowane jednostki w mentalnie zuniformizowanym i lubiącym się podporządkowywać społeczeństwie. Ten dokument to więc nie tylko frapująca muzyczna podróż, lecz także opowieść o buncie wyrażonym poprzez sztukę i windującym ją ponad niziny ogłupiającej komercji".
Magda Kazikiewicz: I tak nie zależy nam na muzyce (Rzeczpospolita)
"(...) chociaż w dyskusjach w zasadzie nie przewija się motyw wartości artystycznej przekazu albo choćby tematu twórczości tokijskich awangardzistów, z ich rozmów, zestawionych przez montażystów z innymi obrazami, wyłania się pewien manifest artystyczny. Jego osią jest bunt wobec faktu, że "Tokio nie jest już miastem, tylko punktem przetwarzania szumu informacyjnego z całego świata i przeciwko japońskiemu popowi, który ani nie jest japoński, ani nie jest popem". Znakomity montaż i zdjęcia łączą muzykę bohaterów z miejskim krajobrazem Tokio, sportretowanego jako nieprzyjazny, surowy, technokratyczny twór, pozbawiony duszy, za to pełen chaosu i zagubienia. Wyjątkowo częste i mocno zaakcentowane są ujęcia miejskiego wysypiska śmieci - ogromnych hałd odpadów, nieustannie przemieszczanych, sortowanych i przetwarzanych przez maszyny, wiatr i dzikie zwierzęta. Z obrazów tych przebija poczucie przerażającego nadmiaru - nadmiaru produkcji, konsumpcji i degeneracji".
Krzysztof Witalewski: I tak nie zależy nam na muzyce (Kino)
"To, co "grają" i jak "grają", dla wielu widzów będzie nieznośne (fani muzyki noise to jednak wciąż niezbyt liczna grupa) - sam film, którego forma świetnie współgra z industrialnymi poszukiwaniami bohaterów, też wyda się wielu irytującym popisem nudy. A jednak jest w tym dźwiękowo-filmowym "szaleństwie" coś imponującego: nie od dziś twórcy chcą za wszelką cenę być oryginalni, ale młodym muzykom (czy też "antymuzykom") z I tak nie zależy nam... chodzi o coś więcej: próbują udowodnić, że muzyką jest również wszystko to, czego z życia chcemy się pozbyć. Nie są ani pierwsi (muzyka konkretna ma już za sobą dobrych kilkadziesiąt lat tradycji), ani ostatni i, rzecz jasna, z góry skazują się na funkcjonowanie w niszy. Może o to właśnie im chodzi?
Paweł T. Felis: I tak nie zależy nam na muzyce (Gazeta Wyborcza)