Jeden z ulubieńców nowohoryzontowej publiczności, węgierski reżyser Kornel Mundruczó powraca z uwspółcześnioną i przewartościowaną wersją gotyckiej powieści doby romantyzmu - Frankenstein Mary Shelley. W swoim ostatnim filmie Łagodny potwór - projekt Frankenstein, który trafi na polskie ekrany 29 kwietnia (dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty), po raz pierwszy w swojej karierze staje po obu stronach kamery, wcielając się w podwójną rolę reżysera.
Kornél Mundruczó: "Reżyser pracuje z materią ożywioną, z aktorami, przestrzenią, kamerą; wykorzystuje ją, kreuje i stwarza. Ale już w następnym etapie pojawia się ekran, lustro, czyli widownia. I nagle okazuje się, że każdy opowiada swoją własną historię, którą stworzył na podstawie mojej opowieści. Ja nigdy nie wiem, jaka historia kryje się za moim filmem. To oczywiście nic złego, bo właśnie to odróżnia nas od kina hollywoodzkiego, po obejrzeniu którego wszyscy powinni myśleć to samo. Staram się być tak szczery, jak tylko potrafię, najbardziej autentyczny w konfrontacji z moim wewnętrznym lustrem. Tyle mogę zrobić. (...)
Moje filmy są metaforyczne. Zależy mi na tworzeniu możliwie najprostszych, wręcz naiwnych historii. To mój głos przeciwko wszechobecnej manipulacji: przede wszystkim w polityce, ale też w codziennym życiu. Manipulują nami oczywiście media, ale także system edukacji. Dlatego chcę - przy użyciu najprostszych środków - opowiedzieć o tym, jak żyjemy, jak działa nasz system społeczny, co z niego czerpiemy. Nie zależy mi jednak na byciu rozumianym przez wszystkich".
Gazeta na Horyzoncie, 30.07.2010
Autorem plakatu jest Leszek Wiśniewski.