"Będzie Złota Palma - twierdził jeszcze przed festiwalem jeden z canneńskich selekcjonerów. Nie zdziwiłbym się, gdyby miał rację: Melancholia Larsa von Triera to jak dotąd największe objawienie konkursu. (...)
Rewelacyjną, hipnotyzującą "Melancholię" oglądałem jak wstrząsający bunt wobec formy, opakowania, mitu. Charlotte Rampling w roli matki szyderczo kpi ze ślubno-rodzinnych rytuałów i ma rację. Nieprzewidywalna, wpadająca ze skrajności w skrajność Kirsten Dunst traktowana jest jak dziwaczka, choć to ona ma w sobie rys głębokiego melancholika doskonale przeczuwającego, czym jest "nic, które boli". Ale wzniosłość - zastanawiający jest ten zupełnie nowy rys u von Triera, bajarza - ją drażni, bo wzniosłość kłamie".
Paweł T. Felis: Rewelacyjny von Trier (GW)
Janusz Wróblewski: Koniec świata (Polityka)
Barbara Hollender: Melancholia w życiu i na ekranie (Rz)