Attenberg Athiny Rachel Tsangari wszedł na ekrany polskich kin 25 listopada.
"Tak jak Kieł rzuca nowe światło między innymi na kwestie kształtowania tożsamości, tak Attenberg stanowi świeży głos w dyskusji o konflikcie pomiędzy naturą a kulturą i kwestionuje niepodważalność oczywistych z pozoru założeń, jakie zwykle czynimy wobec nas samych jako jednostek, a także przedstawicieli cywilizacji czy nawet gatunku. Jednocześnie, mając dość istotne znaczenie w wymiarze uniwersalnym, oba filmy ukazują też nieznane powszechnie aspekty szczególnej sytuacji, w jakiej znajduje się Grecja. W czasach kryzysu gospodarczego warto szczególnie polecić je bezrefleksyjnym krytykom Greków, ich mentalności i stylu życia".
Krzysztof Witalewski: Attenberg ("Kino")
"Attenberg jednak dlatego hipnotyzuje, że pod błyskotliwie eksperymentalną formą, ostentacyjnie łamiącą nasze przyzwyczajenie do realizmu (akcję zastępują fabularne plamy, pojawiają się sceny refreny, musicalowe i westernowe motywy, a aktorzy grają jak nakręcone manekiny), mimochodem przewijają się tematy całkiem dużego kalibru. W relacji ojciec - córka - matka zmarła wiele lat wcześniej skrajna samotność łączy się z tabu: dla ojca to niemal warunek istnienia gatunku ("Wstydź się" - mówi do Mariny, gdy ta się przyznaje, że wyobrażała go sobie nago), dla córki wyłącznie zbędny gorset. "Stara" Grecja Spyrosa ("Wygląda to tak, jakbyśmy z matematyczną precyzją zaprojektowali ruiny") zderza się z "nową", ironicznie nazywaną "burżujską", jeszcze nierozczarowaną i reprezentowaną przez Marinę. A przecież wciąż nie wiadomo, jak pojedynek wieku XX ("Jest przereklamowany, bojkotuję go" - mówi ojciec) z wiekiem XXI się skończy".
Paweł T. Felis: ''Attenberg''. Zasadniczo jedzą nas robaki. Ale...
"W Attenbergu echa współczesnej cywilizacji rozbrzmiewają dużo bardziej metaforycznie. W wyludnionym nowoczesnym osiedlu młoda dziewczyna snuje się smętnie między trzema osobami - umierającym ojcem, przyjaciółką o lekko nimfomańskich skłonnościach i zupełnie obcym, zainteresowanym nią mężczyzną. Marina nie tylko nie chce dorosnąć i wkroczyć pewniej w społeczne życie, ale w ogóle nie jest zainteresowana byciem człowiekiem. Jej autystyczne wręcz odosobnienie sprawia, że patrzy na ludzi jak na jeden z wielu gatunków zwierząt, pytanie "jak ludzie to robią?", zadane przyjaciółce podczas kuriozalnej lekcji całowania, odnosi się właściwie do całej ludzkiej aktywności".