"July, która zdążyła w międzyczasie wydać kolejną świetnie przyjętą książkę, powraca do kina filmem "The Future". Oprócz rannego kota narratora, mamy w tym filmie niespodziewany seks, zakopaną po szyję dziewczynkę, realizm magiczny, rozpadający się związek dwojga dobiegających czterdziestki niedojrzałych dorosłych oraz oczywiście samą Mirandę w głównej roli. Jest to jednak inna postać niż July z "Ty i ja, i wszyscy, których znamy". Między bohaterami "The Future" ma miejsce następujący dialog : "Za pięć lat stuknie nam czterdziestka". "Tak, a czterdziestka to w zasadzie to samo co pięćdziesiątka. Po pięćdziesiątce zaś życie rozmienia się już tylko na drobne".
Miranda, która ma 37 lat, przedstawia samą siebie stojącą w obliczu kryzysu wieku średniego. I nie tylko siebie. W filmie uruchamia wszystko, co wcześniej czyniło jej sztukę tak wyjątkową: kobiecą, wręcz dziewczęcą perspektywę, nadwrażliwość, surrealistyczną wyobraźnię i tragikomiczne poczucie humoru. Co jednak ważniejsze, jak nikt inny potrafi uchwycić doświadczenie wielu dzisiejszych trzydziestoparolatków: tkwiących jedną nogą w świecie realnym, a drugą w wirtualnych przestrzeniach Internetu, nigdy niewyrastających z dzieciństwa, uciekających przed odpowiedzialnością w sentymentalizm i małe bezpieczne światy wyobraźni, skazanych na samotność (nawet w związku), mentalnie wiecznie młodych, ale zdumionych błyskawicznym upływem czasu. Miranda July, manieryczna, skupiona bez reszty na sobie i własnych odczuciach, może irytować, ale jeżeli macie trzydzieści kilka lat, to najprawdopodobniej doskonale wiecie, o czym mówi".
Stach Szabłowski: Kłopot z Mirandą (Zwierciadło 11/2011)
Przyszłość w programie 2. American Film Festival we Wrocławiu