Ciekawostki z przestrzeni NH

« starsza nowsza » lista
16 stycznia 2012
Anka i Wilhelm Sasnalowie: Dobro nie zwycięża
Z daleka widok jest piękny reż. Anka i Wilhelm Sasnalowie

Film Z daleka widok jest piękny, pełnometrażowy debiut Anki i Wilhelma Sasnalów, laureat Wrocławskiej Nagrody Filmowej w konkursie "Nowe Filmy Polskie" 11. NH, który wszedł do programu Nowe Horyzonty Tournée 2012, został zaproszony do konkursu głównego zbliżającego się MFF w Rotterdamie (25 stycznia - 5 lutego 2012). Festiwal ogłosił właśnie pełną listę filmów, które w tym roku będą walczyć o najważniejsze festiwalowe laury. Trzymamy kciuki za Sasnalów! 

10 stycznia w warszawskim Kinie Muranów gościliśmy twórców filmu. Spotkanie z nimi relacjonuje Robert Mróz:

"Kiedy pierwszy raz oglądałam ten film, wydał mi się zwodniczo prosty, a przez tę swoją zwodniczość - symboliczny. Operuje na wielu planach, pokazuje radykalny obraz polskiej wsi, stanowi metaforę - ale metaforę czego?" - tak brzmiało zadane przez prowadzącą Ewę Szabłowską pytanie, które rozpoczęło spotkanie z Anką i Wilhelmem Sasnalami, zorganizowane 10 stycznia we foyer Kina Muranów po seansie ich filmu Z daleka widok jest piękny. Jako że film rzeczywiście okazał się niełatwy, twórcy musieli zmierzyć się z wieloma pytaniami zadawanymi nie tylko przez prowadzącą, ale także przez dociekliwych widzów.

"Wszystko zaczęło się od tego, że spędziliśmy 2 lata we wsi Zielona niedaleko Krakowa" - mówiła Anka Sasnal. "Film miał oddawać przede wszystkim fizyczną rzeczywistość, jaką tam zastaliśmy - brudną i surową, ale równocześnie współgrającą z otaczającą ludzi przyrodą. Sama historia, mroczna i brutalna, jest całkowicie wymyślona. Dużą rolę odegrały też nasze własne przemyślenia i lektury." Z kolei według Wilhelma dużym wyzwaniem była praca z aktorami, których trzeba było "pozbawić aktorstwa", by mogli być nawet bardziej wiarygodni niż okoliczni mieszkańcy. "Mieli się przede wszystkim poruszać, nie grać. Trzeba też zaznaczyć, że ludzie tam mieszkający, mimo całej prostoty swego życia i języka, jakim się posługują, odnoszą się ciepło do siebie nawzajem. My chcieliśmy osiągnąć inny efekt, i dlatego wymyśliliśmy własną historię."

Duża część rozmowy skupiła się na formalnej stronie filmu - twórcy ochoczo opowiadali o tym, że liczyła się dla nich nie tylko treść, ale także swoista eliminacja czynników składających się na filmowość obrazu, konieczna, by kadry mogły być gęste i pełne napięcia. Innym wyrazem takich poszukiwań jest całkowita rezygnacja z muzyki i ograniczenie dialogu do niezbędnego minimum. "Staraliśmy się też podkreślić wagę zastanych miejsc - lasu czy rzeki - ponieważ tam właśnie ukryta jest tajemnica wspólnoty." Szybko zwrócono uwagę na symboliczne znaczenie miejsc takich jak las i jego wykorzystanie w filmie: "Tak, kiedy bohater idzie do lasu, wszystko przenosi się na inny poziom narracji. Od razu wiedzieliśmy, że te miejsca muszą być jakoś naznaczone. W końcu to one odcinają tę społeczność od reszty świata."

Las, rzeka, tory, odcięcie od świata? Połączenie tych elementów szybko naprowadziło dyskutujących na historyczny aspekt filmu, na jego "wątek żydowski". Szczególnie, iż nieuchronność konfliktu i pokazany wprost współczesny szaber stanowią oś dzieła. "Chcieliśmy zmierzyć się z trudną, prymitywną rzeczywistością opartą na instynktach. Nie tyczy się to tylko wsi - zależy nam na tym, żeby przekaz dotarł do każdego, by każdy mógł odkryć, że w nim też tkwi taka prymitywna cząstka ludzkiej natury. Stąd też pomysł na historię współczesną, nieosadzoną w realiach sprzed wielu lat. Chcieliśmy opowiedzieć o żydowskich historiach, bo dyskusja na te tematy jest naszym zdaniem zbyt miękka. Inspirowały nas m.in. książki Grossa i Engelking, na które powszechną reakcją jest doszukiwanie się dobra, wskazywanie tych, którzy w tym wszystkim nie uczestniczyli. Jednak to zaciemnia historię, bo z twardymi faktami - szczególnie pieczołowicie przedstawionymi przez Engelking - nie można dyskutować. Z tego też względu nie chcieliśmy w filmie żadnych pozytywnych postaci, żadnych "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata", by pokazać całe to zło. W dyskusjach na te tematy zawsze musi pojawić się jakieś dobro, a ono nie jest tu żadną przeciwwagą, tylko prostą obroną, która prowadzi do konstatacji, że dobro zawsze zwycięża. To nie jest dobry punkt wyjścia, i dlatego w Z daleka widok jest piękny zależało nam na pokazaniu bezwzględnego zła ludzi, którzy nie są dobrzy, nie przechodzą przemiany."

Oczywiście natychmiast posypały się porównania - do słynnego dokumentu Shoah, do bezwzględnego w portretowaniu ludzkiej natury Domu złego, czy też do obnażającego polskie przywary Wesela. "O Shoah nie pomyśleliśmy od razu, najpierw zaintrygowało nas samo miejsce. Jednak gdy tylko zobaczyliśmy ten las, film Lanzmanna nam się przypomniał. Szczególnie, że jest to też film o filmach, a nas ta strona przedsięwzięcia również bardzo interesowała - nie było ważne tylko to, co pokażemy, ale także, jak to zrobimy. Natomiast Smarzowskiemu udało się zboczyć z utartego traktu opowiadania o polskiej prowincji, zrobił to świeżo i bardziej dosadnie. Nie wybrał żadnej ze starych dróg i my też nie chcieliśmy ich wybierać."

Padało też wiele pytań o konkretne sceny, o poszczególne ujęcia, w szczególności o powtarzający się swego rodzaju rytuał sprzątania, "które - jak precyzowała Anka Sasnal - jest bardziej rozmazywaniem brudu, niż rzeczywistym porządkowaniem", a także o rolę kobiet, "które na żadnym etapie rozwoju akcji nie miały być ofiarami; nie chcieliśmy, by którakolwiek z postaci wzbudzała litość, naszym celem było sprawić, by widz do każdej postaci miał tak samo daleko i musiał zacząć się zastanawiać." Przede wszystkim jednak wielu uczestników spotkania, jakkolwiek by te pojedyncze elementy całości odbierali, miało poczucie, że film Anki i Wilhelma Sasnalów jest ważnym głosem w burzliwej ogólnokrajowej dyskusji na niezwykle poważny temat.

Robert Mróz

« starsza nowsza » lista
Varia
Klub Krytyków Forum NHCiekawostki z przestrzeni NHXX Konkurs o Nagrodę im. Krzysztofa Mętraka
do góry
pełna wersja strony