Urszula Śniegowska, dyrektorka artystyczna American Film Festival we Wrocławiu specjalnie dla nas relacjonuje z festiwalu w Cannes:
"Leje jak z cebra. Pogoda skrajnie niecanneńska wyjątkowo zachęca do niewychodzenia z sali kinowej i pogrąża wszystkich i wszystko w szarości. Być może dlatego po kilku dniach festiwalu spędzonych w deszczu i po kilkunastu obejrzanych filmach najmocniej pozostaje w pamięci ekstatycznie jasny i porażający blaskiem słońca PARADISE: Liebe Ulricha Seidla. Choć to jednak nie jest film radosny. Owszem, niemal w całości dzieje się w Kenii, w nadmorskim kurorcie, gdzie udaje się Austriaczka Teresa (Margharete Tiesel). Jej blade, pulchne ciało wystawione zostaje na ostre słońce, jej samotność na bezustanne nagabywania lokalnych sprzedawców. W idealnie skomponowanych kadrach Ed Lachman i Wolfgang Thaler pokazują sztucznie zaaranżowane dla turystów występy pseudo-ludowego zespołu i białe ciała ułożone w równych rzędach na plaży i na leżakach nad basenem. Seidl - choć odwołuje się do elementów komediowych - nie byłby sobą, gdyby ta pozorna idylla nie miała służyć ostrej analizie postkolonialnego świata (...)"