Dracula: Pages From a Virgin's Diary, Kanada 2002, reż. Guy Maddin
Others! From Other Lands!
Others! From Other Lands!
"Dracula..." to kolejny eksperyment Guy'a Maddina ze współczesną wizją kina niemego. W swoich próbach reanimacji medium reżyser przypomina doktora Frankensteina, który połączył fragmenty obumarłego ciała, a następnie tajemniczym sposobem tchnął w nie życie. Film, zrealizowany na zlecenie kanadyjskiej telewizji, to adaptacja powieści Brama Stokera "Dracula" z 1897 roku, która niegdyś zainspirowała Friedricha Wilhelma Murnaua i jego "Nosferatu, eine Symphonie des Grauens" (Nosferatu, symfonia grozy; 1922). W filmie Maddina do muzyki Gustawa Mahlera tańczy Royal Winnipeg Ballet, autorem klasycznej choreografii jest Mark Godden.
Wywołując uśmiech wyemancypowanej widowni, w swojej wersji opowieści o Draculi reżyser odwołuje się do naszej postmodernistycznej wrażliwości. Świadomie używa kiczu, hiperbolizuje niegdyś ukryte konteksty, dodając im współczesnego znaczenia. Zamiast ucharakteryzowanego Murnauowskiego monstrum w roli tańczącego wampira wystąpił piękny Azjata (Zhang Wei-Qiang). Strużka krwi, rozlewająca się w pierwszych ujęciach filmu po mapie Europy, jasno sugeruje niepokojący napływ do Londynu obcych przybyszów ze Wschodu. Obcość kojarzona jest tu z egzotyczną, zmysłową erotyką, która niechybnie popchnie wiktoriańską cywilizację w stronę nieczystości - obyczajowej i rasowej. Na straży czystości staną więc zdrowi biali heteroseksualni mężczyźni. Jedynie transfuzja ich krwi może uratować zbłąkane kobiece ciało.
Dla dziewiczej blond piękności - Lucy (Tara Birtwhistle), zamkniętej w wielkim domu, jest już jednak za późno. Odtańczyła swoje z azjatyckim nietoperzem i została zgładzona przez brygadę rycerzy krzyża ze słynnym łowcą wapirów - doktorem Van Helsingiem (David Moroni) na czele. Brygada, zdobywszy torturami informacje o kolejnych planowanych przez wampira zbrodniach, udaje się na wschodnią krucjatę kolonizacyjną. Rycerze trafią wprost do jego zamku, by uratować od przemiany kolejną niewinną niewiastę, pomieszkującą w niedalekim klasztorze. Jak w każdej tego rodzaju historii zło musi zostać zgładzone, niepewna dziewica uchroniona przed wpływem nieczystych żądz, a łupy - najpewniej skradzione Anglii - trafią we właściwe ręce. I choć brzmi to wszystko cynicznie, pieniądze mają zielony kolor, krew w czarno-białym niemym filmie jest zadziwiająco czerwona, a Van Helsing okaże się wielbicielem damskiej bielizny, opowieść Maddina - złagodzona klasycznym tańcem i delikatnością oblicza Draculi - zachwyca liryzmem i jak piszą krytycy - wysublimowaną antykwaryczną atmosferą.
Trailer:
Guy Maddin w senses of cinema,
analiza Jasona Woloskiego (ang.)
Darragh O'Donoghue o prekursorach Maddina (ang.)
(as)