przestrzeń nh

« starsza nowsza » lista
17 marca 2009
Filmy: Która tam jest godzina?

(Ni nei pien chi tien, Francja/Tajwan 2001) reż. Tsai Ming-Liang

Hołd złożony François Truffautowi, ale też innym ważnym dla Ming-Lianga postaciom z historii francuskiego kina - Robertowi Bressonowi i Jacquesowi Tati. Konstrukcja idealna. Melancholia doskonała. Subtelna gra pomiędzy czasem a przestrzenią. Pierwszy film Tsai Ming-Lianga, który przed realizacją posiadał skończony scenariusz, a więc nie do końca "charakterystyczny" dla reżysera. A jednak w pełni rozpoznawalny nie tylko ze względu na stałą ekipę współpracowników, a przede wszystkim aktorów - w rolach głównych wystąpili: Lee Kang-sheng i Chen Shiang-chyi oraz Lu Yi-Ching (matka) i Miao Tien (ojciec), zaś w epizodzie siebie samego zagrał ulubiony aktor Truffauta, Jean-Pierre Léaud. Rozpoznawalny dzięki etykiecie, która nie mogła na nim nie spocząć: "Która tam jest godzina?", film nakręcony po śmierci ojca reżysera, jest pięknym przykładem filmowej poezji straty i samotności, rozpaczy i miłości.

Mieszkający w Tajpej, sprzedawca zegarków Hsiao-kang (Lee Kang-sheng) odprowadza ojca w ostatnią podróż. W mieszkaniu, które zajmuje razem z matką, nieustannie pali się od tej pory czerwona lampka, czuć zapach płonących kadzideł, pozostałość po buddyjskich ceremoniach pogrzebowych. Matka wierzy, że duch ojca może powrócić na Ziemię w każdej chwili i w każdej postaci. Podczas posiłku zostawia dla niego na ołtarzyku jedzenie. Hsiao-kang przeżywa nocne katusze, boi się wyjść z pokoju do łazienki. Mimo żalu po stracie ojca przeraża go perspektywa obcowania z duchem.

Na ulicy pozna dziewczynę, która kupi od niego jego własny zegarek. Ten przedmiot i to spotkanie na zawsze ich ze sobą połączy. Dziewczyna właśnie wyjeżdża do Paryża. Hsiao-kang wiedziony rodzajem nostalgii, spowodowanej nieobecnością nieznajomej, przestawi swoje zegarki na czas europejski. Wieczorami będzie oglądał "400 batów" Françoisa Truffauta. W końcu zacznie przestawiać na paryski czas wszystkie zegarki, które wpadną mu w ręce - zegary w sklepie, w kinie, na dworcu, zegary miejskie, również ten domowy - matka uwierzy, że to działanie ducha ojca i zacznie żyć zgodnie z wyznaczonym przez niego czasem.

Natomiast dziewczyna w Paryżu próbuje odegrać rolę doskonałej turystki. Chodzi z lękiem po obcym mieście. Obcość i samotność wychylają się tu z każdego kąta i zamieniają w obsesję. Otaczają ją obce niezrozumiałe dźwięki, które słyszy, siedząc w hotelowym pokoju. Pozostaje samotnie wypita kawa w kafejce, w której ktoś ją obserwuje, trudność w nawiązaniu jakiejkolwiek relacji z ludźmi, posługującymi się obcym językiem, problemem staje się nawet zjedzenie obiadu w restauracji, zakupy w sklepie, powrót pustą ulicą do hotelu. Świat atakuje ją obojętnością albo agresją. Wizyta na cmentarzu i niema rozmowa z mężczyzną, siedzącym na ławce (Jean-Pierre Léaud), który w serdecznym geście podaruje jej swój numer telefonu, wyda się na tym tle co najmniej surrealistyczna.

Bohaterowie krążą wokół siebie fizycznie oddaleni tysiące kilometrów, a jednak złączeni czasem i podobieństwem zdarzeń, których są uczestnikami, podobieństwem postaci, które spotykają, przedmiotów, którymi się posługują, wstrząsających nimi namiętności, czy emocji. Ta koincydencja towarzyszy im nieustannie, budując nastrój tajemnicy, rozbijany raz po raz specyficznym poczuciem humoru Tsai Ming-Lianga, które nie pozwoli nam pogrążyć się ostatecznie w melancholii.

 

Czytajcie rozmowę Nanouk Leopold (późniejszej reżyserki "Wolfsbergen", 2007) z Tsai Ming-Liangiem:

http://archive.sensesofcinema.com/contents/02/20/tsai_interview.html

 

(as)

 


Co o tym sądzisz? Wypowiedz się na forum NH!

 

« starsza nowsza » lista
do góry
pełna wersja strony