"Mock up on Mu" (USA, 2008) reż. Craig Baldwin
Raz po raz codzienne media donoszą o kolejnym przypadku łamania praw autorskich. Co dziś wolno, a czego nie wolno artyście? Jak odróżnić pastisz, cytat, trawestację od zawłaszczenia? Być może pełnej odpowiedzi na to pytanie udzieliliby właśnie artyści found footage.
Oglądając film Craiga Baldwina, warto sięgnąć do nowego pierwszego numeru magazynu WRO: WIDOK. WRO Media Art Reader - Od kina absolutnego do filmu przyszłości. Znajdziemy tam dwa teksty Piotra Krajewskiego, które okazują się doskonałym tłem dla filmu. W "Zmierzchu taśmowego nośnika" dyrektor WRO tłumaczy, dlaczego tak ważne w obrębie poszukiwań nowej sztuki mediów są - oprócz znalezisk takich jak nowe formy i środki - nowe środowiska, nowe przestrzenie dla sztuki. "Z dzisiejszego punktu widzenia - pisze Krajewski - sztuka nowych mediów jest oderwaniem przekazu od fizycznego nośnika, odklejeniem obrazu od ekranu, i odkryciem estetycznych wymiarów przestrzeni komunikacji, w których sztuka nie jest już wydzielonym i jasno zdefiniowanym obszarem". W tekście "Obrazy z recyklingu, obrazy z odzysku. Remiks, sampling, scratching... O kinie found footage" udowadnia, że technika found footage to, sięgający lat 20. XX wieku, pierwowzór partycypacyjnego modelu uczestnictwa w kulturze.
"Found footage to kino robione z taśm gotowych, zrealizowanych już przez kogoś innego. Tworzone z obrazów wyrwanych z komunikacyjnego obiegu albo znalezionych na śmietniku czy w archiwum, z wtórnie przerabianych obrazów z odzysku. To kino recyklingu, ponownego użycia cudzych taśm filmowych. Robione ze złomu filmowego, wybranego z cywilizacyjnego śmietniska nadprodukowanych i porzuconych obrazów. Kino przemienienia - formy, intencji, znaczenia".
Anarchistyczne, radykalne, niezależne, artystowskie, a przede wszystkim - krytyczne. W found footage artysta pochyla się nad filmem jak nad organicznym preparatem, z precyzją wycinając poszczególne jego fragmenty z istniejących kontekstów i sensów, lub też za pomocą własnego montażu, w którym osiąga prawdziwe mistrzostwo, ujawnia konteksty i sensy dotąd ukryte, żyjące pod skórą konwencji. Krajewski takiego artystę umieszcza w szeregu prekursorów "medialności". Podkreśla jego "nowoczesną świadomość", która w dobie medializacji i masowej komunikacji, podporządkowywania ikonosfery najróżniejszym "nieczystym" intencjonalnie wpływom, obserwuje, bada, ale i tym wpływom ulega, prześmiewczo je demaskuje, świadomie uczestniczy w kulturze.
"Tego wszystkiego twórca found footage dokonuje własnymi wynalazkami - poprzez rozmaite praktyki montażu i miksażu, kolażu i kompilacji, zwalniania lub przyspieszania, deformowania, brudzenia, drapania, cięcia i szrpania, dorysowywania i kolorowania. Przez oddziaływanie na emulsję chemikaliami, bakteriami i pleśniami, zniekształcanie przez wielokrotne kopiowanie, powiększanie lub pomniejszanie, zmianę faktury i ziarnistości obrazu. Found footage to zawsze jakaś technika własna, począwszy od sposobu zdobycia cudzych taśm filmowych, na technice ich dalszego potraktowania skończywszy".
Warsztatowo dystansując "normalne" kino o całą epokę, found footage w epoce music video stało się wzorcem i rezerwuarem gotowych pomysłów i strategii, wykorzystywanych przez twórców wideoklipów. "Rozmaicie patrzono na found footage; wywodzono go z dadaistycznych technik kolażu fotograficznego lub malarskiego, potem skojarzono z Duchampowską ideą przejęcia przez sztukę 'przedmiotów gotowych' (ready mades), dzisiaj odkrywamy w nich pierwowzór podstawowych komputerowych praktyk samplingu, remiksu, loopingu, cyfrowej deformacji i przekształcania obrazów oraz postmodernistycznej metody cytatów i zapożyczeń".
Pasożytując na masowych stereotypach, found footage pasożytuje i na masowym kinie, które odgrywa niebagatelną rolę w ich utrwalaniu. Jak twierdzi Piotr Krajewski, u podstaw tej techniki leży mieszanka fascynacji i nieufności wobec obrazów i spektakli, za ich pomocą tworzonych. Wszystko, o czym była mowa do tej pory, znajdziecie w awangardowej twórczości Craiga Baldwina. Jego ostatni film "Mock up on Mu" jest dynamiczną, oszałamiającą kombinacją, wykorzystującą bogaty rezerwuar kina amerykańskiego do opowieści o kształtowaniu się współczesnego świata, wciąż tkwiącego pomiędzy dwiema gigantycznymi siłami - nauką (wiedzą, racjonalnością, technologią), a fikcją (sztuką, spektaklem, magią).
Biorąc na warsztat filmy hollywoodzkie, m.in. bogate i nieznane zasoby science-fiction z lat 50., 60., 70., filmy naukowe, dokumentalne, edukacyjne, amatroskie i reklamowe, zapisy testów militarnych i psychologicznych, animacje i nakręcone specjalnie na tę okazję wstawki, Baldwin kreśli stereotypową sensacyjną historię, opartą o motywy od zawsze obecne w kinie. Czarne charaktery, szaleni kosmonauci, bezlitośni, głupkowaci biznesmeni walczą z pięknymi, młodymi, zakochanymi w sobie, przechodzącymi przemiany bohaterami, którzy w rezultacie ratują świat, a raczej jego przedłużenie - księżyc - przed niekontrolowaną (wschodnią) eksploracją. Baldwin dowcipnie obnaża wszystkie najbardziej oczywiste fikcje, towarzyszące marzeniu człowieka, by wyruszyć na podbój kosmosu. Pokazuje, jak przez lata zimnej wojny wykorzystywane były w grze pomiędzy przedstawicielami polityki, wojska, wielkiego kapitału, nauki i showbiznesu. Na sfilmowany przez siebie szkielet fabularny nakłada ujęcia z setek filmów, które - zmieniając wciąż bohaterów - odtwarzają te same, pasujące tu sytuacje. Komiczna typowość nie raz odsłania patos, z jakim twórcy filmowi przez lata mówili wciąż o tym samym, nieustająco bawiąc publiczność.
(as)
Craig Baldwin w "senses of cinema":
http://archive.sensesofcinema.com/contents/directors/06/baldwin.html
wywiad z reżyserem (2006):
http://www.greencine.com/article?action=view&articleID=323&pageID=591
wywiad z reżyserem (2001):
http://archive.sensesofcinema.com/contents/01/13/baldwin-revolution.html
canyon cinema:
the village voice o "Mock up on Mu":
http://www.villagevoice.com/2009-01-14/film/craig-baldwin-s-mock-up-and-mu-unlocks-and-mocks-the-mysteries-of-scientology/
Co o tym sądzisz? Wypowiedz się na Forum NH!