Jak co roku Roman Gutek publikuje swoje felietony, poświęcone programowi MFF T-Mobile Nowe Horyzonty w "Gazecie Wyborczej Wrocław". Oto pierwszy z nich. Na początek - bohaterem stało się Kino Nowe Horyzonty we Wrocławiu:

"Nasz festiwal to przede wszystkim pokazy filmów: tych najnowszych, ale i światowej klasyki, to także wystawy i koncerty oraz wydarzenia branżowe. Rozwijamy się, jesteśmy największym (ponad 100 tysięcy widzów) i jednym z najważniejszych wydarzeń filmowych w Polsce. Już po pierwszej wrocławskiej edycji festiwalu w 2006 roku, w której wrocławianie stanowili tylko dwadzieścia kilka procent całej publiczności, było dla mnie oczywiste, że trzeba tutaj ostro popracować. Do tej pory we Wrocławiu nie było dobrego kina studyjnego, wiele ciekawych tytułów w ogóle tu nie docierało, rzadko gościły przeglądy i festiwale. Oczywiste więc dla mnie było to, że sam festiwal nie wystarczy: we Wrocławiu musi powstać nowoczesne kino studyjne, którego podstawowym zadaniem będzie rozbudzanie zainteresowania ambitniejszym filmem. Potrzeba było jednak kilku lat, aby Stowarzyszenie Nowe Horyzonty (organizator festiwalu) zrealizowało pomysł przekształcenia multipleksu Helios przy Kazimierza Wielkiego w wielosalowe kino studyjne. To kolejny rezultat naszej filmowej aktywności w Wrocławiu. Nasze trzecie dziecko - po festiwalach Nowe Horyzonty i American Film Festival - ma dopiero osiem miesięcy i nazywa się Kino Nowe Horyzonty."

Roman Gutek: Odważne rzeczy są możliwe we Wrocławiu