Jan Topolski, selekcjoner MFF T-Mobile Nowe Horyzonty, poleca festiwalowe tytuły:
1. MK NH:
Wideofilia - estetyka
glitch (usterki) w kinie, postcyfrowa opowieść o zagubieniu i miłości (nie)możliwej, pomiędzy szamanizmem a pornografią.
2. MK NH:
Widzę, widzę - pierwszy gatunkowy film w konkursie NH? Horror o rodzinie, w której coś ewidentnie nie gra, utrzymany w najlepszej austriackiej tradycji.
3. PAN:
Z tego, co było, po tym, co było - dla mnie najlepszy jak dotąd Lav Diaz, prawdziwie epicki film zawierający w sobie metafizykę, dramat, historię, politykę i nieoczywiste piękno.
4. PAN:
Sapientia - erudycyjny esej o architekturze, w której przeglądają się ludzkie uczucia. Wymaga ironicznego dystansu u widza, ale można się w nim naprawdę rozsmakować.
5. PAN:
Inna podróż na Księżyc: mitologia, dżungla i codzienność, czyli to co zawsze w kinie malezyjskim, ale tu porządnie wstrząśnięte i zmieszane, na granicy surrealizmu.
6. AK:
Anioły rewolucji - Aleksiej Fiedorczenkow w swoim żywiole: lata 20., egzotyczny syberyjski lud przyjmuje delegację komunistycznych konstruktywistów.
7. KK:
Barwy granatu - nie mogę się doczekać, by obejrzeć enigmatyczne arcydzieło Paradżanowa w odnowionej i zrekonstruowanej wersji. Lektura obowiązkowa.
8: TK:
Ostatni dzień lata - jeden z nielicznych prawdziwie nowofalowych filmów w Polsce lat 60.: plaża, dwoje aktorów, jeden dzień, komedia i melodramat.
9. NHJF:
Sakuran - japoński fajerwerk barw i kostiumów. Historia gejszy, która potrafi walczyć o swoje i rozgrywa stosunki w domu publicznym niczym wytrawny polityk.
10. NHJF:
Duke of Burgundy, Reguły pożądania - kolejna niespodzianka w reżyserii jednego z najciekawszych współczesnych reżyserów, Petera Stricklanda. Wiktoriański fetyszyzm z motylami w tle.