>> W szkole czyta się wiersz Wisławy Szymborskiej "Wrażenia z teatru": "Najważniejszy w tragedii jest dla mnie akt szósty; / zmartwychwstanie z pobojowisk sceny (…) wyrywanie noża z piersi, / zdejmowanie pętli z szyi (…) Ukłony pojedyncze i zbiorowe; (…) Cudowny powrót zaginionych bez wieści". W filmie, co oczywiste, na taki "akt szósty" nie ma miejsca (chyba, że uznamy za niego wpadki z planu wmontowane w napisy końcowe albo uroczyste pokazy filmu z udziałem ekipy). Czy podobnej funkcji nie spełnia ceremonia oscarowa? Jako oficjalne zakończenie i podsumowanie sezonu w Hollywood - moment, kiedy aktorzy i twórcy mogą - jak najdosłowniej - wyjść na scenę, ukłonić się i zebrać oklaski? (...)
"Akt szósty" odgrywa również inną, bardzo istotną rolę - dystansuje widza od treści spektaklu (zgodnie ze słowami Puka z epilogu "Snu nocy letniej" - "Jeśli nasze zwiewne cienie / Budzą twe zniecierpliwienie, / Pomyśl, widzu, żeś spał chwilę, / Żeś te zjawy śnił - i tyle"). Jeśli w ciągu roku amerykańskie kino mainstreamowe (albo filmy niezależne, który odniosły sukces w głównym obiegu) podchodzi zbyt blisko cierpienia, biedy, patologii, śmierci, jeśli dotyka czegoś zbyt bolesnego - Oscary to moment, kiedy Hollywood mówi sobie "to był tylko sen", "to był tylko film". Aktorzy i aktorki, którzy oszpecili się dla roli, powracają w znajomych, glamourowych wcieleniach (jak Nicole Kidman czy Charlize Theron, nagrodzone za role w "Godzinach" i "Monster"), ci, którzy zmagali się z biedą i bezrobociem, olśniewają sukienką od Valentino (Julia Roberts, nagrodzona za "Erin Brockovich"), wcielenia zła okazują się skromnymi, angielskimi gentlemanami (Anthony Hopkins - "Milczenie owiec"), swojakami ("Kimkolwiek jest Keyser Soze, tego wieczoru na pewno się upije" - Kevin Spacey po Oscarze za "Podejrzanych") albo dobrymi synami, którzy drżącym głosem dedykują nagrodę swojej matce (Javier Bardem, nagrodzony za "To nie jest kraj dla starych ludzi"). Nie mówiąc o masowych zmartwychwstaniach i alternatywnych. <<
Kuba Mikurda, Michał Oleszczyk: Sny wujka Oscara
(Dwutygodnik 25/2010)