Anti-Pop Consortium - 30 lipca 2011

Anti-Pop Consortium

Kiedy DJ Shadow pytał na swojej debiutanckiej płycie: dlaczego hip-hop tak zmarniał w 1996 roku, nie mógł on przewidzieć powstania jednego z najważniejszych zespołów rapowej alternatywy. Kilka miesięcy później czterech nowojorczyków wypowiedziało wojnę plastikowym podkładom i lukrowanym refrenom zapełniającym czołówki list przebojów. Eksperymentalne, elektroniczne podkłady i przypominające strumień świadomości wersy stanowiły ich broń w walce o dobre imię miejskiej muzyki. Zaplecze militarne zapewniły im natomiast największe niezależne wytwórnie: 75Ark, Warp i Big Dada.

30 lipca, sobota, godz. 23:30
Scena T-Mobile Music w Arsenale

Kup bilet

W Nowym Jorku kwitnąca podziemna niezależna scena hiphopowa przepuściła frontalny atak na przekomercjalizowanie muzyki, kwestionując zniewalający cykl produkcji oraz obnażając brak kreatywności nękający muzykę głównego nurtu. Żadna inna grupa nie ucieleśniała ówczesnego bezkompromisowo niezależnego ducha bardziej niż Anti-Pop Consortium.

Nowo powstała grupa wydała serię zmiksowanych taśm (zwykłych kaset!) nakładem własnej podwórkowej wytwórni Anti-Pop Records i nazwała je "Consortium" volume 1, 2 i 3. Osoby, które zostały odbiorcami tych taśm, ochrzciły tę swoistą koalicję nazwą Anti-Pop Consortium i tak zrodziła się dobrze dziś znana grupa.

Symbol Consortium ― stylizowana prosta postać biznesmena z płonącą głową ― stworzony geniuszem graficznym samego High Priesta też był już gotowy. Zespół rozpoczął szturm, wykorzystując ten znak w niechlubnej kampanii kserograficzno-wlepkowej, w wyniku której Priest trafił za kratki posądzony o wandalizm przez "reżim wyższego standardu życia" mera Giulianiego. Na szczęście policja myślała, że Priest pracował dla firmy reklamowej i puściła go wolno po tym jak obiecał, że przestanie szpecić własność publiczną. Efekt sprawy był jednak trochę inny… Kampania promocyjna poparta słowną pirotechniką prezentowaną podczas występów na żywo sprawiła, że Consortium zyskało uznanie zarówno zagorzałych breakdance'owych purystów, jak i zwolenników eksperymentów elektronicznych. Hiphopowców zadziwiły zróżnicowane i przeciwstawne rymy wyrzucane z prędkością karabinu maszynowego, a technofilom spodobały się kwartetowe improwizacje na syntetyzatorach MPC.
Dan The Automator (obecnie chyba najlepiej znany ze współpracy z zespołem Gorillaz) usłyszał o grupie w odległym San Francisco i zakontraktował ją jako pierwszy zespół swojej nowej wytwórni 75 Ark. W wyniku tej współpracy powstał album "Tragic Epilogue" złożony z piosenek pochodzących z ostatniej zmiksowanej taśmy i uzupełniony nowym materiałem. Wkrótce potem pojawiła się płyta "Shopping Carts Crashing" wydana przez wytwórnię japońską i rozprowadzana na całym świecie. Wreszcie, wykonując krok milowy, APC podpisało umowę z brytyjską wytwórnią elektroniczną Warp. "To zabawne" ― mówi Beans. "Właściwie wcisnęliśmy im naszą pierwszą płytę, a poszliśmy do 75 Ark. Ostatecznie i tak wylądowaliśmy w Warp".

W 2002 r. ukazała się klasyczna już "Arrhythmia", dzięki której brzmienie APC poznał cały świat. "Na tamtą chwilę" ― twierdzi E. Blaize ― "to była nasza najlepsza płyta". Promując ją, grupa wzięła udział w światowej trasie koncertowej zespołu Radiohead, a po powrocie do Stanów muzycy ruszyli w niekończącą się trasę, której przewodził DJ Shadow. Płyta zbierała dobre recenzje i ugruntowała ich status ważnego nowatorskiego zespołu. Jednak różnice co do kolejnego kroku twórczego oraz tarcia wynikające z ciągłego koncertowania dały o sobie znać. Sześć miesięcy po wydaniu tej płyty grupa się rozpadła.

Kilka lat temu wspólny przyjaciel zebrał chłopaków w jednym miejscu przy okazji urodzin Beansa. Coś znów zatrybiło, wróciło to specyficzne uczucie. "Niedługo potem spotkaliśmy się w domu Earla, gdzie postanowiliśmy wznowić współpracę" ― wspomina Beans. Przyszedł czas na płytę "Fluorescent Black", która okazała się nakładem szanowanej podwytwórni Big Dada. Z pewnością jest to jak dotąd najlepsze wydawnictwo grupy ― album, który jakkolwiek by patrzeć powstawał siedem lat. W tym czasie na fundamencie, który grupa zbudowała wcześniejszymi płytami wydanymi na początku poprzedniej dekady, wyrosło nowe pokolenie hip hopu: od muzyków podziemia przez muzyków pop po wykonawców z innych rejestrów. Płytę "Fluorescent Black" nagrali dojrzali artyści robiący najlepszy użytek ze swoich talentów, bez wątpienia podnosząc poprzeczkę bardzo wysoko.

bilety normalne: 40 zł
bilety dla posiadaczy karnetów festiwalowych: 20 zł

bilet obejmuje wszystkie koncerty w Klubie 30 lipca

Kup bilety na koncerty

do góry
pełna wersja strony