Polska 2012 / 82 min.
reżyseria: Przemysław Wojcieszek
scenariusz: Przemysław Wojcieszek
zdjęcia: Kuba Kijowski
montaż: Daniel Zioła
muzyka: Krzysztof Prętkiewicz
występują: Tomasz Tyndyk, Agnieszka Podsiadlik, Marek Kępiński
nagrody: Gdynia Film Festival 2012 – wyróżnienie „za odwagę w poruszaniu tematów, które do tej pory nie zostały w polskim kinie dostrzeżone”; Nagroda im. Andrzeja Munka w kategorii Najlepsze Zdjęcia (przyznawana przez łódzką PWSFTViT)
dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
premiera: 19 kwietnia 2013
Jak zwykle niepokorny, poszukujący i rozgorączkowany, Wojcieszek odrzuca narracyjne schematy tradycyjnego kina i za pomocą niewielkiej cyfrowej lustrzanki rejestruje opowieść o białych plamach w polskiej historii. Mierzy się z coraz częściej wychodzącymi dziś z ukrycia polskimi winami wobec Żydów, z wykluczeniem. Reżyser tworzy delikatną paralelę między losem Żydów a młodym gejem, którego dziadek być może dopuścił się po wojnie strasznej zbrodni. Bohater Wojcieszka - Ksawery, tancerz występujący na scenie jako drag queen, odwiedza mieszkającego na wsi dziadka Jana. Staruszek ukrywa mroczny sekret, ciążący nad nim od wielu lat. Ksawery wraz z towarzyszącą mu żydowską przyjaciółką planuje bolesną konfrontację z Janem na temat jego przeszłości. Dziewczyna uczy się języka jidysz i szpera w archiwach. W trakcie swoich poszukiwań odkrywa, że dziadek Jan w czasie wojny należał do sprawców. Relacje trójki głównych bohaterów mają stanowić punkt wyjścia do dyskusji na temat tolerancji i granic zaufania. Sekret to z pozoru film o sprawcach i ofiarach, ale w rzeczywistości o nierozerwalnych więzach łączących pokolenia - na dobre i na złe.
W 2011 roku podczas 11. MFF Nowe Horyzonty we Wrocławiu Przemysław Wojcieszek zaprezentował widzom swój nowy projekt Hand in Glove. Powstał z niego Sekret, zrealizowany w innowacyjnej technologii HDSLR. Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, oddane idei promowania niezależnego, nowohoryzontowego kina zostało jego koproducentem i dystrybutorem. Twórczość Wojcieszka jest dobrze znana festiwalowej publiczności, podczas 10. edycji Nowych Horyzontów w 2010 roku międzynarodowe jury przyznało reżyserowi nagrodę główną w konkursie Nowe Filmy Polskie za Made in Poland. Zdjęcia do Sekretu powstały jesienią 2011 roku we Wrocławiu i okolicach. Premiera najnowszego filmu wrocławskiego reżysera odbyła się podczas 62. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie (9 - 19 lutego 2012). To już trzeci film Wojcieszka prezentowany w Berlinie w eksperymentalnej sekcji Forum.
Po pierwszych berlińskich pokazach recenzenci pisali: „Sekret to film trudny, który pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, równocześnie uwidacznia jak bardzo wydarzenia z życia przodków wpływają na życie późniejszych pokoleń i je obciążają. Film pokazuje, że zarówno potomkowie sprawców, jak i ofiar, nie radzą sobie z bagażem prawdy, jeżeli staje się on tematem tabu.” (Róża Romaniec, „Deutsche Welle”). Recenzentka „Screen Daily” oceniła, że film Wojcieszka inspirowany jest twórczością Rainera Wernera Fassbindera ipodziwiając awangardową konstrukcję filmu, chwaliła kreację Tomasza Tyndyka, odgrywającego w Sekrecie jedną z głównych ról. A Fionnuala Halligan dodawała: „Bezpardonowa narracja Sekretu zapowiada zmianę stylu, jaką widzieliśmy w Made in Poland z 2011 roku w filmową partyzantkę.”
Podczas festiwalowej prezentacji we Wrocławiu Wojcieszek wygłosił swój artystyczny manifest:
„Kino w Polsce jest domeną bogatych i sytych. Konwencjonalna produkcja filmowa, na straży której stoi państwo, należy do aparatu represji. Kino nie jest i nigdy nie było bronią uprzywilejowanych i sytych. Jest bronią wykluczonych i biednych. Akt niezależnej kreacji zamieniamy w akt agresji wobec systemu, który eliminuje to, co nie mieści się w jego neoliberalnych ramach. Używamy do tego aparatów HDSLR, obiektywów i kart pamięci. Nazywam to rewolucją.
Kino jest wielkie. Kino jest natchnione. Kino jest uniwersalne. Kino jest tanie. Kino jest powszechne. Kino jest demokratyczne jak jeszcze nigdy w swojej historii. Kino jest święte. Kino jest Kościołem, który przyjmuje wszystkich. Kino nie wyklucza nikogo. Kino nie uznaje żadnych reguł, żadnych barier. Dla kina nie istnieje pojęcie cenzury. Kino nie powstaje w wyniku decyzji urzędnika. Kino wynika z talentu. Kino wynika z pasji. Kino wynika z miłości. Kino wyzwala ze strachu, ze słabości, z uczucia wykluczenia. Kino jest wieczne. Kino jest intelektualne. Kino jest plebejskie. Kino jest ucieczką. Kino jest bronią. Kino jest permanentną rewolucją bez ofiar. Kino jest na klatce taśmy 35/16/8mm. Kino jest na karcie pamięci. Kino nie oczekuje niczego. Kino oddaje wszystko. Kino jest dziś na sali kinowej, na ekranie laptopa, na wyświetlaczu komórki. Kino przechodzi z rąk do rąk jak chleb. Kino jest życiem. Kino jest chwilą. Kino jest oddechem. Kino jest wolnością. Kino jest wszędzie.”
Przemysław Wojcieszek o Sekrecie:
„Mój film opowiada o tym, że cały czas mamy zbiorową amnezję, że wcale się nie nawróciliśmy, a wręcz przeciwnie - dość skutecznie dokończyliśmy robotę, zabijaliśmy ludzi, którzy cudem przeżyli Holokaust i wrócili do domu, a dziś wcale nie mamy wyrzutów sumienia i nie mamy zamiaru o tym mówić. Mój film opowiada właśnie o kimś takim: to 80-latek, który nie przeszedł żadnej przemiany i choć ma na rękach krew całej rodziny, jakakolwiek wzmianka o tym absolutnie go oburza. I to, mam wrażenie, a raczej jestem całkowicie przekonany, jest o wiele bliższe prawdy o Polakach.” („Gazeta Wyborcza Trójmiasto”)
„Ujęcia są statyczne, ale są rwane, cięte. Montujemy tak jak dzieciaki na vimeo. Jestem fanem takiego brutalnego montażu. Chcę wojny i obłąkania. Zamierzona była sztuczność - teatralność rozgrywających się sytuacji, wprowadzanie dużych skrótów fabularnych, podkręcanie rytmu i ruchu w scenach filetowania ryb, wykorzystanie plansz rozbijających narrację. Obraz jest kolorowy, ale między walorem jego barwy a tym, który daje taśma filmowa jest wyraźna różnica. Kolory są tępe, nie ma półtonów. Zdjęcia są ładne, ale nie są obrazami, które można kontemplować.” (portalfilmowy.pl)
„Jest Holocaust, drag queen, dużo cytatów z Madonny, bohaterowie nie mizdrzą się do widza i nie próbują być sympatyczni. Film jest bardzo formalny i konfrontacyjny. To dobrze, bo to właśnie tanie i offowe kino powinno być konfrontacyjne. Nie jestem od tego, żeby się podobać, ale żeby robić ważne filmy na ważne tematy, w najbardziej oryginalny sposób na jaki mnie stać. (…)
Film nakręciliśmy aparatami Canona: 5D i 7D, w pełnym HD. Jest bardzo kolorowo, a jednocześnie sterylnie. Niesamowite, że film kręcony lustrzanką cyfrową kwalifikuje się na tak duży festiwal filmowy jak Berlinale. To ogromny przełom w kinie i w produkcji filmowej. Skala produkcji w kinie offowym jest zawsze wypadkową ilości posiadanych pieniędzy, zdolności organizacyjnych i planowanego efektu. Jeśli porównałbym moje ekipy, tę od Zabij ich wszystkich, oraz tę z Sekretu - to okazałoby się, że były bardzo podobne, różnica polega na tym, że unowocześniły się narzędzia. Zabij ich wszystkich jest jeszcze prymitywne, Sekret to już w pełni profesjonalny film.” („Perspektywy”)
„Zawsze starałem się robić filmy uniwersalne, które mogłyby zostać zrozumiane pod każdą szerokością geograficzną. Chcę, żeby były one czytelne nie tylko dla Polaków, ale wychodzi różnie. Tak naprawdę filmowcy w naszym kraju tego nie czują. Jesteśmy tak mocno zanurzeni w lokalnym kontekście, że nie potrafimy wyobrazić sobie, jak nasza twórczość może być odczytywana gdzie indziej. (…)
Mój ostatni film porusza temat bardzo delikatny zarówno w Polsce, jak i dla naszych zachodnich sąsiadów. Nic dziwnego, że zwrócił uwagę. To, co mnie cieszy, to to, że nie było ludzi, którzy nie mieli zdania. To dobrze świadczy o dziele kulturalnym, bo nie ma dla artysty nic gorszego, niż poprawna próżnia. Przede wszystkim jednak organizatorzy i uczestnicy Berlinale nie byli zszokowani tematem czy formą – oni wręcz oczekują nieszablonowości i odwagi. Takich produkcji oczekuje się na największych festiwalach filmowych i dopóki PISF i inne instytucje kulturalne nie zaczną w nie inwestować, dopóty w festiwalowych konkursach będzie brakować reprezentantów Polski.
Na pewno mój ostatni film jest dla mnie świadectwem pewnego postępu – technologicznego, zawodowego, psychologicznego. Dzięki temu, że technika jest coraz doskonalsza, a jednocześnie tańsza – Sekret nakręciliśmy aparatem cyfrowym – filmy można kręcić szybko i sprawnie. Najbardziej jednak cieszy mnie fakt, że, pomimo oszczędności, udało nam się zrobić coś prawdziwego, autorskiego, a przede wszystkim dobrego na tyle, by nasz wysiłek został doceniony za granicą.” (www.g-punkt.pl)
„Realizowanie filmów w Polsce jest bardzo trudne. Właściwie każdy może być ostatnim, bo wsparcie instytucjonalne dla progresywnego kina właściwie nie istnieje. Wszyscy balansujemy na krawędzi bankructwa. I jest tak, że kiedy robisz film za milion, dwa miliony, myślisz – ok, zmierzmy się z polskością, robimy przecież film za publiczną dotację. A kiedy robisz film za własne pieniądze – paradoksalnie, pokusa jest równie silna – zmierzmy się z polskością, tylko hardkorowo, bez żadnych kompromisów. Ciekawy jest przykład Sasnala, który zrobił film za własną kasę i tarza się w polskim błocie. Bardzo trudno o czystą formę. Takie filmy są zresztą u nas bardzo źle przyjmowane. Żeby uwolnić się od tej traumy należałoby robić filmy za granicą. Tylko wtedy nie byłyby polskie. W Sekrecie zrobiłem to ostatni raz, przysięgam. Po prostu nie potrafiłem się oprzeć. Inna sprawa, że instytucjonalny opór przed podejmowaniem takich tematów jest wciąż bardzo silny. Regionalny fundusz filmowy we Wrocławiu wolał np. oddać pieniądze do miejskiej kasy niż w jakikolwiek sposób pomóc mi przy tym filmie. Takie rzeczy działają na mnie jak płachta na byka. (…) Młoda krytyka atakuje moje filmy i filmy starszych kolegów z jednego prostego powodu – nie macie swojego kina. I nie znajdziecie go w filmach ludzi starszych od was o pokolenie. Jest wielu młodych dziennikarzy, nie ma fali waszych rówieśników robiących filmy. Kinematografia w Polsce jest patologicznie skonstruowana, reżyserzy są przetrzymywani do trzydziestki, zanim zaczną robić coś samodzielnie. Interesują ich wówczas rzeczy inne niż te, które były dla nich ważne kila lat wcześniej.” (portalfilmowy.pl)
Przemysław Wojcieszek
Reżyser filmowy i teatralny, scenarzysta. Urodził się w 1974 roku w Jelczu-Miłoszycach.Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim i dziennikarstwo na Uniwersytecie Wrocławskim. Jest autorem scenariusza do głośnego filmu Poniedziałek Witolda Adamka, historii dwóch drobnych przestępców z prowincjonalnego miasta, napisał również scenariusze do wszystkich swoich filmów. Zadebiutował jako reżyser w 1999 roku filmem Zabij ich wszystkich (1. Festiwal Filmów Amatorskich w Zielonej Górze – Grand Prix). Wyraziście przedstawił mechanizm społeczno-ekonomicznych przemian, z którymi nie radzą sobie młodzi ludzie, lądujący na marginesie życia społecznego. Kamera nie opuszcza wnętrza mieszkania w prowincjonalnym mieście, ogarniętym rozruchami po zabójstwie jednego z młodych kibiców lokalnej drużyny. W dramacie bierze udział trójka akwizytorów metalowych rur, wykonujących źle opłacaną pracę i siostra jednego ze sprzedawców. W 2001 roku powstał jego kolejny, w pełni profesjonalny film - Głośniej od bomb (Wrocławski Festiwal Filmowy "Debiuty polskie 2001" – nagroda publiczności; Ogólnopolski Festiwal Sztuki Filmowej "Prowincjonalia" we Wrześni – nagroda dziennikarzy), pełna ironii i goryczy, prowincjonalna „komedia romantyczna”. Jej bohater, dwudziestoletni Marcin zamierza przejąć po zmarłym ojcu warsztat samochodowy. Chłopak chce zostać w miasteczku i właśnie tam, na przekór wszystkim, zbudować swoją przyszłość. Podobną postacią jest Rysiek z filmu W dół kolorowym wzgórzem (2004; Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – nagroda za reżyserię). Wraca z więzienia do swojej rodzinnej miejscowości, gotów walczyć o odzyskanie dawnej narzeczonej i domu po rodzicach. Z kolei Mikołaj, bohater Doskonałego popołudnia (2005; Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – nagroda Stowarzyszenia Zagranicznych Organizatorów Polskich Festiwali, Nagroda Prezydenta m. st. Warszawy) stara się, wbrew okolicznościom, prowadzić na Śląsku książkowe wydawnictwo. W 2005 roku Wojcieszek otrzymał Paszport „Polityki” w kategorii Film „za oryginalne dzieła będące manifestem pokolenia trzydziestolatków, szukających dla siebie miejsca w naszej rzeczywistości”.
W 2004 roku zadebiutował w teatrze jako autor i reżyser sztuki Made in Poland, która została przez niego zekranizowana w 2010 roku. Bohaterem Made in Poland (10. MFF NH - Wrocławska Nagroda Filmowa w konkursie Nowe Kino Polskie; Ińskie Lato Filmowe – najlepszy film; Międzynarodowy Festiwal Twórczości Telewizyjnej "Prix Visionica" – Grand Prix) jest bezrobotny Boguś, były oazowiec. Domorosły anarchista z wytatuowanym na czole napisem "fuck off" staje przed szarą ścianą bloków i wywrzaskuje swoją rewolucję.
„Począwszy od amatorskiego debiutu Zabij ich wszystkich – pisał w „Gazecie Wyborczej” Tadeusz Sobolewski - fascynuje go psychologia polskiego protestu, polskiej nienawiści, jej płytkość, pokrywana krzykiem. On sam wcale nie jest takim radykałem, za jakiego uchodzi. Raz po raz daje o sobie znać polonistyczne wykształcenie. Jednak - nie przymierzając - Jean-Luc Godard też po okresie rewolucyjnym miał okres metafizyczny. Autora Made in Poland interesuje radykalizm jako taki oraz pytanie, jakie stawia zarówno swoim bohaterom, jak sobie samemu: co dalej? Made in Poland przyjmowano na festiwalu w Gdyni ze śmiertelną powagą, jako kolejny "krzyk z blokowiska". Później, na festiwalu berlińskim, byłem świadkiem, jak ten godardowski film kolaż budził życzliwy śmiech.”
Filmy Doskonałe popołudnie, Made in Poland i Sekret były pokazywane na Berlinale.
Filmografia:
1999 Zabij ich wszystkich
2001 Głośniej od bomb / Louder Than Bombs
2004 W dół kolorowym wzgórzem / Down Colourful Hill
2005 Doskonałe popołudnie / The Perfect Afternoon
2010 Made in Poland
2012 Sekret / Secret
Media o filmie:
„Szansę rozmowy stwarzał Sekret Przemysława Wojcieszka. Jednak sala była jak martwa, nie padło ani jedno pytanie. A przecież ten film jest głosem w dyskusji rozpętanej m.in. przez książki Grossa o wojennej winie "naszych", z wiarą w oczyszczającą rolę prawdy.
Wojcieszek pokazuje blokadę - sytuację, kiedy prawda nie może być ujawniona. Tytułowy sekret dotyczy dziadka (Marek Kępiński), byłego partyzanta, stalinowskiego więźnia, uroczego pana, autorytetu moralnego, po wojnie oskarżonego także o morderstwo na Żydach i uniewinnionego. Poszlaki świadczą przeciw niemu. Czy jest pora, żeby do tej sprawy wracać? W wiejskim domu dziadka odwiedza go ukochany wnuk. Jest gejem, performerem, drag queen (Tomasz Tyndyk). Towarzyszy mu przyjaciółka (Agnieszka Podsiadlik). Dziewczyna namawia wnuka, żeby spróbował wyciągnąć z dziadka prawdę. Ale wnuk nie ma śmiałości. Krążą wokół siebie jak obce ciała, coraz bardziej podejrzliwi, obcy. I jak w wielu filmach Wojcieszka bunt spala na panewce, buntownik przegrywa. Dług wdzięczności zamyka dojście do prawdy.
Ten film, prezentowany na tegorocznym berlińskim Forum, dał tam reżyserowi satysfakcję rozmowy między młodymi Niemcami i Żydami. Polacy milczą. Po cichu zarzucają reżyserowi koniunkturalne połączenie tematu żydowskiego z gejowskim.
- W Polsce - mówi Wojcieszek - ludzie mają ustalone poglądy, ale nie wchodzą w dyskusję. A przecież jednak tęsknią do kina żywego, angażującego. Pomijam wartość mojego filmu, mam dystans do tego, co robię. Ale opór, który czuję u naszych widzów, to strach przed odsłonięciem twarzy. Nie ma rozmowy, nie ma wzajemnego zainteresowania.” (Tadeusz Sobolewski, „Gazeta Wyborcza”)
„Są takie filmy, które w pewien sposób unieważniają świat, filmy, po obejrzeniu których nic już nie jest takie, jakie było przed seansem. Sekret Przemysława Wojcieszka to właśnie jeden z nich. To film który wbija się w sam środek głowy, wybucha i zostawia po sobie potężne spustoszenie, po którym trudno jest cokolwiek odbudować.” (Przemysław Gulda, „Gazeta Wyborcza Trójmiasto”)
„Według Wojcieszka dopiero pokolenie wnuków jest gotowe przełamać dotychczasowe milczenie na temat udziału Polaków w zagładzie Żydów. Próbuje oceniać czasy, które zna tylko z opowieści i filmów. Próbuje przepracować traumę, której samo nie przeżyło. Robi to niejako za swoich dziadków i ojców. Tylko czy nie jest to sposób na ucieczkę od własnego życia i codzienności, z którą trudno sobie poradzić? Zagubieni w teraźniejszości bohaterowie próbują odnaleźć się w przeszłości? Film nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Odwadze w podejmowaniu trudnych tematów towarzyszy u Wojcieszka odwaga w warstwie formalnej. Reżyser wkracza na ścieżkę, którą od dawna chodzą inni twórcy europejscy, lecz w Polsce wciąż nie została przetarta.” (Piotr Gruszkowski, film.onet.pl)
„Sekret zgarnia wszystko to, co nie zostało jeszcze w polskim kinie zagospodarowane i skoszone. (…) Wojcieszek testuje kolejne chwyty stylistyczne, jakie tylko przychodzą mu do głowy, zatraca się w nich, a potem, jakby po namyśle, kiedy studzi swój anarchizm, na scenę wchodzi konwencja i bohaterowie, którzy nie wiedzą, jak ze sobą rozmawiać. Tej aporii jednak chyba nikt tu nie zamierzył. W zasadzie to nie wiadomo, dlaczego młodzi męczą starego dziadka? Z nudy, z tej samej ponowoczesnej pustki, która popchnęła ich w kierunku języka jidysz? Czyżby ich przetrząsanie dziadkowego strychu w poszukiwaniu dowodów jego zbrodni były po prostu kolejną wariacją na temat „wakacji z duchami” – symbolem infantylizacji dzisiejszych trzydziestolatków? Wojcieszek pewnie oburzyłby się na tego typu interpretację. Sekret daleki jest od jakiejkolwiek przekory, w zamierzeniu to film bardzo poważny.” (Jakub Socha, dwutygodnik.com)
„Holokaust i niewyjaśniona sprawa tragedii sprzed lat są dla Wojcieszka pretekstem do raczej gorzkiej konstatacji. Lepiej nie grzebać w przeszłości– nie dlatego, że można tam znaleźć coś nieprzyjemnego. Wręcz przeciwnie – dlatego, że prawdopodobnie nie znajdzie się nic. Zostanie tylko niepokój, który będzie ciążył na kolejnym pokoleniu. Większość historii "poszukiwania rodzinnej prawdy" kończy się bowiem porażką – choć spektakularne wizje filmowe mówią inaczej. Czasem jednak nie da się inaczej, bo kiedy raz obudzi się dybuka, to jego podszepty słychać jeszcze bardzo, bardzo długo.
Wojcieszek Sekretem udowodnił, że obok społecznego kina z pogranicza komediodramatu potrafi też się zdobyć na ogromną stylistyczną i tematyczną woltę – ze znakomitym skutkiem. W jego filmach wciąż widać rozwój, i to w bardzo interesującym kierunku. Kto więc dotychczas za dziełami Wojcieszka nie przepadał, może się tym razem do niego przekonać.” (Łukasz Jaron, kulturaonline.pl)
„Sekret w obiektywie Przemysława Wojcieszka ogłusza widzów serią niewypowiedzianych oskarżeń. W niektórych scenach wyraźnie podkreślają to industrialne dźwięki. Mimo licznych, nieprzyjemnych w odbiorze i kontrowersyjnych zabiegów, reżyser po raz kolejny udowadnia, że jest twórcą nieprzeciętnym, świadomym swego warsztatu oraz filmowej formy, z którą chętnie eksperymentuje. Autor Głośniej od bomb, W dół kolorowymwzgórzem czy choćby Doskonałego popołudnia potrafi przykuć uwagę i jak nikt w polskim kinie opowiedzieć o miłości. Szkoda tylko, że Wojcieszek robi się coraz bardziej nerwowy. Jego irytację widać w historiach, które opowiada, przez co i pozytywny odbiór staje się niemożliwy.” (Katarzyna Kasperska, film.wp.pl)
„W kinie Wojcieszek, jak przekonuje, walczyć musi, i to zaciekle. Wkurza go, że „nie ma zgody, by powstawało współczesne kino, które jest polemiczne” - choćby takie, jak Z daleka widok jest piękny Sasnali („najlepszy polski film ubiegłego roku”). Wkurza go zaściankowość i zamknięcie na świat. „Wróciłem więc do polskiej kinematografii, która jest krainą mentalnych niewolników, scentralizowaną, skorumpowaną, zdeprawowaną jak żadna inna duża kinematografia europejska.” (...) Sekret jest ostatecznie opowieścią na troje aktorów nakręconą lustrzanką: - Aparatem, który możesz kupić w Media Markcie.
Mały czy nie, film Wojcieszka mierzy się z tematem, który jest wielki: z polskimi winami wobec Żydów. Z polską historią. Z wykluczeniem, tworząc delikatną paralelę między Żydami a młodym gejem, którego dziadek być może dopuścił się po wojnie strasznej zbrodni. Pojawiło się miejsce na stylistyczne eksperymenty, na emocjonalną gorączkę. - Nie chciałem opowiadać tej historii dosłownie, nienawidzę tradycyjnego fabularnego kina i nie chcę go robić - tłumaczy Wojcieszek. - Zawsze interesowały mnie rzeczy prowokacyjne, nie mainstreamowe - dodaje.
Michał Chaciński, szef Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, nie ma wątpliwości, że Sekret wywoła w Gdyni zażarte dyskusje. Że będzie wkurzał. Złośliwi powiedzą, że Zagłada to kolejny modny wątek w katalogu tematów interesujących Wojcieszka, po lesbijkach, wojnie w Iraku, blokowiskach, Kościele etc. On sam tłumaczy: - Społeczeństwo nie ma nawet 1/10 tej wiedzy, którą powinno mieć w kwestii polskich zbrodni na Żydach, choć fakty są znane i opisane przez historyków. To dla nas wciąż nie do strawienia, jesteśmy na etapie antysemity, który się nawraca.
Grany przez Tomasza Tyndyka Ksawery nie jest już tak wkurzony jak Boguś czy Marcin. Ale ma w sobie ich potrzebę prawdy, skłonność do krzyku. Z tamtymi bohaterami łączy go coś jeszcze: potrzeba pojednania ponad różnicami ideowymi, światopoglądowymi." (Małgorzata Sadowska, „Newsweek”)