en
Pewnego razu w Anatolii reż. N.B. CeylanPewnego razu w Anatolii reż. N.B. Ceylan
Ciekawostki z przestrzeni NH
07 marca 2012

Turecki „dom zły” w dalekiej Anatolii

O najnowszym filmie Nuri Bilge Ceylana Pewnego razu w Anatolii, który wchodzi na ekrany polskich kin 9 marca (polski dystrybutor: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty”) piszą krytyczki Anita Piotrowska i Barbara Hollender:

Pewnego razu w Anatolii – już tytuł filmu Ceylana sugeruje, że w tej kameralnej historii chodzi o doświadczenie jak najbardziej zbiorowe. Tak właśnie Orhan Pamuk opisywał hüzün, nieuleczalną turecką melancholię, która wyraża się powszechną tęsknotą, a zarazem pokorną akceptacją swego losu. Jesteśmy w tureckim „domu złym”, gdzie, podobnie jak w filmie Smarzowskiego, ogniskują się najbardziej przeklęte problemy związane z tożsamością pewnego narodu. Bohaterowie Ceylana to przejęci swoją rolą funkcjonariusze, a zarazem ludzie niespełnieni, sfrustrowani mężczyźni, zawiedzeni w ambicjach wojownicy. Z porośniętych stepem terenów przemawia do nich miniona świetność, lecz pospolitość skrzeczy znacznie głośniej.”

Anita Piotrowska: Dom zły („Tygodnik powszechny”, 11.03.2012)

„W tym filmie nic nie jest łatwe. Nuri Bilge Ceylan zabiera widzów w podróż przez noc. Dosłownie i w przenośni. W ciemnościach tylko reflektory samochodów rzucają odrobinę światła na drogę wijącą się wśród pagórków Anatolii. (...) przez te naturalistyczne obrazy przebija coś ulotnego i nieoczywistego. (...) Pewnego razu w Anatolii jest też subtelną, pozbawioną sentymentów, uniwersalną opowieścią o współczesnej moralności. Każdy tutaj ma swoje tajemnice. Tragedie skrywane pod rutyną codzienności. W czasie rozmów, w mimochodem rzucanych uwagach i pozornie nieważnych pytaniach wychodzą one na jaw. Podobnie jak marzenia obudzone przez córkę sołtysa – pięknego anioła, który przy blasku świec, bez słów, daleki i nieosiągalny, podaje mężczyznom gorącą herbatę.”

Barbara Hollender: Świat pełen brudu („Rzeczpospolita”, 7.03.2012)



starsza lista nowsza