en
Shirley - wizje rzeczywistości reż. Gustav DeutschShirley - wizje rzeczywistości reż. Gustav Deutsch
Ciekawostki z przestrzeni NH
21 marca 2014

Polscy krytycy o filmie "Shirley - wizje rzeczywistości"

21 marca na ekrany polskich kin wchodzi film Gustava Deutscha Shirley - wizje rzeczywistości (dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty).

Gustav Deutsch: "Muszę przyznać, że gdybym nie studiował w przeszłości architektury, realizacja tego filmu nie byłaby możliwa. Najpierw musiałem zbudować modele w skali 1:20 i w ten sposób odkryć, jakie zniekształcenia przestrzeni i ciał kryje dany obraz Hoppera. To było ogromne wyzwanie." ("Kino", 3/2014)

Polscy krytycy o filmie:

""Oglądanie filmu Deutscha przypomina podróż przez gmatwaninę kontekstów i labirynt sensów. Przewodniczką po tej rzeczywistości staje się dla nas tytułowa Shirley. Poetyckie monologi kobiety wprowadzają nas w rzeczywistość podrzędnych barów, posępnych hoteli i pustawych kin. Shirley nasyca te przestrzenie całą gamą przeciwstawnych emocji. W tonie jej głosu pobrzmiewa na przemian strach i nadzieja, frustracja i pewność siebie." (Piotr Czerkawski, "Dziennik Gazeta Prawna")

""Najczęściej chodzi w skromnej, gładkiej sukience; czasem pojawia się w halce, niekiedy całkiem goła. Shirley nie wstydzi się swego ciała, ale też nie eksponuje wdzięków. Nie podkreśla urody makijażem, nosi grzeczne uczesanie, jako blondynka czy brunetka. Pomimo braku jakiejkolwiek zewnętrznej ekstrawagancji przyciąga uwagę. Bo to sfinks, niepokojąca zagadka. Co kryje się za jej biernością, ospałymi ruchami, twarzą niemal pozbawioną mimiki? I czemu, u diabła, ta dziewczyna się nie starzeje?" (Monika Małkowska, "Rzeczpospolita")

"W jednym ze swoich najsłynniejszych bon motów Jean-Luc Godard przewrotnie stwierdził, że niezbędnymi elementami do zrobienia filmu są wyłącznie dziewczyna i pistolet. Stowarzyszenie Nowe Horyzonty konsekwentnie dokonuje rewizji tego założenia, każdego roku wprowadzając do kin produkcje, w których, co prawda, na pierwszym planie nadal pojawiają się kobiety, ale towarzystwo broni zamieniają na duet z eksperymentalną formą filmową. Po rendez-vous z postacią niemieckiej choreografki Piny Bausch w posiłkującej się trójwymiarową technologią „Pinie” oraz z bałkańską performerką Mariną Abramović w dokumencie opowiadającym o jej najważniejszych artystycznych projektach, tym razem spotykamy się z fikcyjną postacią SHIRLEY, bohaterką obrazów jednego z najsłynniejszych amerykańskich malarzy, Edwarda Hoppera." (Michał Piasecki, 5kilo kultury)

"Deutsch bierze w filmie na warsztat dwa tematy: malarstwo Edwarda Hoppera i trzy dekady amerykańskiej historii od lat 30. do 60. XX wieku. Splatają się one w biografii tytułowej bohaterki, postępowej, lewicującej aktorki z Nowego Jorku, granej przez Stephanie Cumming. Film składa się z 13 scen. Każda – kręcona w zasadzie statyczną kamerą (panoramującą kadr, ale nigdy nie poruszającą się tak, by zmienić plan i np. pokazać postać w zbliżeniu) – jest inscenizacją któregoś z obrazów Hoppera. Prawie każdą wypełnia monolog Shirley. Ona pozostaje na ekranie przez cały czas, ciągle przemawia do widza. W kilku scenach pojawia się jej życiowy partner (Christoph Bach), w jednej postacie statystów." (Jakub Majmurek, "Kino")

"Często się pisze o tej filmowości, kadrowości ujęć Hoppera. Pozostawiając swoje ślady w filmie czy fotografii, Hopper je w pewien sposób kolonizuje, zawłaszcza. Już w latach 20. i 30. toczyła się dyskusja, czy jest to malarstwo fotograficzne. Niekiedy zarzucano mu odtwórczość. Ale ten realizm jest u niego niezwykle umowny. Potrafił dokonać syntezy tego, jak Ameryka wówczas wyglądała. Można powiedzieć, że pokazywał "everymanów", ludzi, których tożsamość jest trudna do określenia. W kontekście Hoppera pisano również o realizmie abstrakcyjnym, magicznym. A jego malarstwo umyka takiej prostej klasyfikacji." (Filip Lipiński, amerykanista, historyk sztuki, autor książki Hopper wirtualny. Obrazy w pamiętającym spojrzeniu, "Gazeta Wyborcza")

więcej

starsza lista nowsza