en
Niebiańskie żony Łąkowych MaryjczykówNiebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków
Aktualności
17 stycznia 2014

Grand Prix 13. MFF T-Mobile NH - "Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków" w kinach od 17.01

Na ekrany polskich kin wchodzi laureat Grand Prix 13. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu, film Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków (reż. Alexey Fedorchenko). Nagrodę przyznało jury w składzie: Béla Tarr, Dominga Sotomayor-Castillo, Edgar Pêra, Joanna Kos-Krauze i Christoph Terhechte. „Za delikatność, empatię, szacunek dla godności ludzkiej, a także wielkie poczucie humoru i wyobraźnię. Film daje nadzieję na wolność sztuki, a także przedstawia nam najsympatyczniejszego zombie w całej historii kina” - czytamy w oficjalnym uzasadnieniu werdyktu.

Edgar Pêra komentował werdykt: „Podczas obrad większość z nas od razu zgodziła się, że powinniśmy nagrodzić ten film. To dla mnie miłe zaskoczenie, bo był ostatnim z oglądanych przeze mnie i przed seansem miałem wątpliwości, na kogo głosować. Potem pojawiły się Niebiańskie żony... i wszystko stało się proste. Oceniając filmy w konkursach, trzeba zwrócić uwagę na ich wzajemne relacje. Film Fedorczenki ma wyjątkowy ładunek humanizmu. Jest prosty, sprawnie skomponowany, z dużą ilością humoru. Fedorczenko nie fetyszyzuje obrazu, najważniejsze są tu historie kobiet i emocje przez nie wzbudzane. Oczywiście obraz jest ważny, sam bardzo lubię się nim bawić, i było wiele filmów, których twórcy to robili.” (Gazeta festiwalowa „Na horyzoncie”)

Bohaterkami maryjskich opowieści są kobiety o imionach, rozpoczynających się na literę "O". Jest Okanay Oshanyak o ciele starannie natartym, aby prawidłowo się rozwijało; Oshtylech, która zrywa bukiet fallicznych grzybów w poszukiwaniu odpowiedniego męża; Onya, wąchająca intymne miejsce swojego mężczyzny, dowodząc jego zdrady… U Fedorchenki erotyka splata się z folklorem, rytuały i wierzenia przenikają postsowieckie blokowiska oraz wsie jak sprzed wieków. Czego tu nie ma: martwi wstają z grobów, święte drzewa karzą, leśny duch domaga się seksu, a waginy przemawiają własnym głosem. Film odsłania też mroczną stronę maryjskich wierzeń - konsekwencje igrania z duchami, klątwami i magią. Reżyser wystawia wymierającym mniejszościom Federacji Rosyjskiej filmowy pomnik - nie ze spiżu, lecz ze zadziwienia, czułości i humoru.

Media o filmie:

„To istny pean na cześć tajemnicy otaczającej kobiecą seksualność, romantyczny w duchu, często wulgarnie dosłowny, a także naładowany specyficznym humorem, bo cóż można powiedzieć o historii wiedźmy, która zaklina wyśpiewującego serenady ptaka w waginie żony niechętnej, by oddać jej swojego męża na jedną choćby noc, czy historię zazdrośnika wysyłającego żywego trupa za obiektem swoich westchnień? O ile niektóre nowelki nadają się jedynie do kosza, tak spora ich część faktycznie bawi i jednocześnie daje do myślenia; kobieta to żywioł, to dzika natura, okiełznać się jej nie da, można jedynie przebłagać. Taki wniosek jest naprawdę świeży i prowadzi do przyjemnej myśli, że nawet w tym, co mamy za codzienne, szare i zwyczajne, może kryć w sobie coś, o czym nie śniło się filozofom.” (Bartosz Czartoryski, film.onet.pl)

„W świecie Maryjczyków możesz umrzeć od dotknięcia grzebykiem, urażona brzoza może zesłać na ciebie chorobę, dziewczęta tańczą w kisielu dla umarłych, a milicjanci zamiast broni kryją po kieszeniach magiczne sznureczki do odpędzania złych czarów. Żywiołowy, cielesny, witalny, obdarzony niezwykłym poczuciem humoru – film Fiedorczenki dowodzi, że nowohoryzontowość nie musi w kinie polegać na ostentacyjnej hermetyczności, na artystowskiej wsobności, na formalnych konceptach. Najbardziej awangardowa bywa prostota.” (Małgorzata Sadowska, „Newsweek”)

„Brzmi to jak zbiór ekscentrycznych pomysłów reżysera na haju, ale Fedorczenko osiąga cel o wiele ambitniejszy. Jego film to próba uchwycenia specyficznej czasoprzestrzeni, którą rządzi ludowy rytuał. Ciało - podobnie jak kraina nad Wołgą - staje się terytorium rządzonym przez strzygi, duchy i zaklęcia, a banalna zdrada urasta do rangi kosmicznego dramatu z udziałem nadprzyrodzonych sił. Kobieta, wpychana tam w z góry określoną, tradycyjną rolę społeczną, ciągle się z niej wymyka i tak naprawdę to ona rozdaje karty.

Być może "Niebiańskie żony..." nie zachwycałyby tak bardzo, gdyby nie ironia Fedorczenki. Nie bawi się w taniego antropologa - lokalna egzotyka jest u niego zarazem podpatrzona i ostentacyjnie wykreowana, co nadaje filmowi zagadkowy, metaforyczny rys. W krótkich nowelach w postaciach jurnych, swojskich "bab" można zobaczyć nie tylko Rosję, nie tylko emancypującą się i wycofującą na przemian kobiecość, ale też cały wachlarz kinowych motywów oraz archetypów (czary, duchy, męskie fantazje, romanse i zemsty), z którymi kobiety znad Wołgi żyją na co dzień.” (Paweł T. Felis, „Gazeta Wyborcza”)

więcej o filmie

Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków w programie Kina Nowe Horyzonty

starsza lista nowsza