en
Goltzius and the Pelican Company reż. P. GreenawayGoltzius and the Pelican Company reż. P. Greenaway
Aktualności
31 stycznia 2014

"Goltzius and the Pelican Company" od 7.02 w polskich kinach

Najnowszy film Petera Greenawaya Goltzius and the Pelican Company na ekrany polskich kin wchodzi 7 lutego 2014 roku (dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty).

To druga część trylogii Holenderscy mistrzowie, rozpoczętej portretem Rembrandta, którą ma zakończyć biografia Hieronima Boscha. XVI-wieczny malarz, rysownik i ilustrator, Hendrik Goltzius, usiłuje przekonać margrabię Alzacji do sfinansowania drukarni, dzięki której mógłby wydać erotyczną, obrazkową wersję Starego Testamentu. Peter Greenaway - eksperymentator, przekraczający granice w sztuce, tworzący nowe definicje narracji - po raz kolejny podejmuje obrazoburcze wyzwanie. Posługując się postmodernistycznym językiem, którego jest niemal wynalazcą, za pomocą nieoczywistych analogii łączy klasyczne malarstwo z możliwościami filmowego medium. To biografia daleka od politycznej poprawności.

więcej o filmie

Goltzius and the Pelican Company w programie Kina Nowe Horyzonty

Krytycy o filmie:

„Wyjątkowej przyjemności estetycznej i wyrafinowanego humoru dostarcza najnowszy film Petera Greenawaya Goltzius and the Pelican Company, gdzie w opustoszałej hali produkcyjnej udającej teatralne pudełko reżyser inscenizuje opowieść o XVII-wiecznym artyście holenderskim, który wystawia (z zachowaniem fizjologicznej dosłowności) biblijne sceny erotyczne, by wkupić się w łaski bogatego alzackiego sponsora. Film, będący częścią trylogii o niderlandzkich mistrzach, zapoczątkowanej Strażą nocną o Rembrandcie, a mającą w zamyśle także portret Hieronima Boscha, imponuje przebogatą fakturą obrazu. Po raz kolejny Greenaway udowadnia nam, że najnowsza technologia może być wiernym sojusznikiem sztuki.” (Anita Piotrowska, „Tygodnik Powszechny”)

„Z jednej strony film jest kwintesencją wszystkich Greenawayowskich fascynacji i obsesji. Katalogowanie, poetyka nadmiaru, cielesność, symetria, cała gama środków formalnych, doskonale znanych z najlepszych filmów tego reżysera, pojawiają się tu w najróżniejszych konfiguracjach. Jednak tym razem interesuje go nie sam obraz, ale jego powstawanie, proces tworzenia i przetwarzania. Greenaway wybiera bohatera, który poszukuje nowych rozwiązań w sztuce. Rozwiązań, nie tematów. Goltzius jest przekonany, że nowe technologie zmienią rzeczywistość, i taki jest sens jego starań o finanse. Co więcej, akcja filmu rozgrywa się w nierealistycznej przestrzeni – ni to hali, ni to magazynie – zmieniającej się na oczach widza i ulegającej nieustannej dekonstrukcji i rozpadowi. Tak jak bohater filmu, Greenaway testuje nową, cyfrową technologię. Wykorzystując te same motywy, mówi jednak coś innego niż zwykle, bo Goltzius and the Pelican Company to metafora współczesnej sztuki audiowizualnej, nowej technologii (3D?), procesu cyfryzacji naszej rzeczywistości, która rozsadza sztywne ramy dobrze znanej percepcji opartej na relacji widz – płótno, widz – ekran. Ale też świata, w którym żyjemy. 

Jednocześnie widz czuje się podglądaczem, usytuowanym w dodatku w dość niewygodnej pozycji. Oglądamy katalogi ludzkich grzechów, z których największym jest voyeryzm. Historia świata, historia ludzkich przewinień i potencjalnych grzechów to historia podglądactwa. Gdzieś na jej końcu tkwi kinematografia. Przepiękny wizualnie, dopracowany w najmniejszym scenograficznym szczególe, film pełen jest Greenawayowskiego przepychu i bogactwa. Jednak – w odróżnieniu od kilku poprzednich realizacji reżysera – mamy do tego celną metaforę. Intelekt splata się z pięknem.” (Joanna Malicka, Gazeta festiwalowa „Na horyzoncie”)

„Jednym z bardziej przystępnych filmów na pewno będzie "Goltzius and the Pelican Company" Petera Greenawaya. Kontrowersyjny brytyjski reżyser tym razem powołuje do życia obrazy i ryciny Hendrika Goltziusa. Przy okazji opowiada historię znajomości artysty z margrabią Alzacji, którego to Goltzius usiłuje przekonać do sfinansowania druku erotycznej wersji Starego Testamentu. Ten film to kwintesencja współczesnego postmodernizmu: malarstwo miesza się w nim z filmowym obrazem, przez co całość nabiera kostiumowego, teatralnego charakteru.” (ewaorc, „Gazeta Wyborcza Wrocław”)

starsza lista nowsza