en
Chore ptaki umierają łatwo reż. Nicholas FacklerChore ptaki umierają łatwo reż. Nicholas Fackler

Chore ptaki umierają łatwo

Sick Birds Die Easy
Gabon, USA 2012, 92'

reżyseria: Nicholas Fackler
scenariusz: Nicholas Fackler
zdjęcia: Dana Altman, Sean Kirby, Aaron Gum, Nik Fackler, Sam Martin, Ross Brockley
montaż: Nicholas Fackler
muzyka: Sam Martin
obsada: Nicholas Fackler, Ross Brockley, Dana Altman, David Matysiak, Emily Sutterlin, Tatyo Poitevin, Sam Martin
producent: Dana Altman, Stephen Hays, Anthony Moody
produkcja: Iboga Production, LLC
nagrody: 13. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu – najlepszy film w Międzynarodowym Konkursie „Filmy o sztuce”
dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
oficjalna strona: sickbirdsdieeasy.com

w kinach od 9 maja 2014

Grupa artystów wyrusza do Gabonu, by odnaleźć tam biblijny Eden i skosztować ibogi – mitycznej rośliny, zawierającej jedną z najsilniejszych substancji psychotropowych, która nie tylko wywołuje niezwykłe wizje, posiada też moc uwalniania z wszelkich uzależnień. Członkowie wyprawy w gabońskiej dżungli, podczas tubylczego rytuału, zamierzają odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ich pytania i uwolnić się od nałogów. To, co dzieje się w czasie wyprawy, nakręcanej toksyczną mieszanką towarzyską przy nieustannie włączonej kamerze i dietą złożoną z trawy, kwasu i opiatów, przypomina majaki Huntera S. Thompsona pokazane w reality TV – mówiła kuratorka konkursu „Filmy o sztuce” 13. MFF T-Mobile NH, Ewa Szabłowska. I choć nie jest to stricte film o sztuce, to daje on współczesny obraz zderzenia kultur i – jak na Eden przystało – utraty niewinności.

W Międzynarodowym Konkursie Filmy o Sztuce Jury w składzie: Amos Poe, Karol Radziszewski, Ben Russell, Sally Berger i Barbara Pichler przyznało filmowi nagrodę w wysokości 10 000 euro. W uzasadnieniu werdyktu czytamy:

"Konkurs był zróżnicowany i trudny, a filmy wybierano według zasadniczego kryterium SZTUKI W FILMIE. Jury jednomyślnie wybrało dzieło, które gorąco przemawia za SZTUKĄ JAKO FILMEM. Chore ptaki umierają łatwo to często przezabawny, fantasmagoryczny sen na jawie, jednocześnie postkolonialna podróż i zły trip na kwasie, film zręcznie znoszący podział na fikcję i realność w sposób niepokojąco samoświadomy, ze szczerością, która zadziwia jeszcze bardziej. To szalony miks fascynujących, głęboko popieprzonych postaci, bateria zawodowo użytych kamer wideo, filmujących w jakości hi-fi i lo-fi, a także dynamiczne podejście do dźwięku w kinie – takimi oto środkami Nik Fackler stworzył wielce przyjemny i skomplikowany filmowy bałagan, przekonująco i umiejętnie udowadniając postawioną tezę i wywodząc swoje dzieło z tworów wyobraźni z dziesiątek tysięcy lat. Nie możemy się już doczekać, żeby wrzucić ibogę i z podobną niecierpliwością czekamy na kolejne dzieło Nika Facklera."

Rozmowa z Karolem Radziszewskim, jurorem Międzynarodowego Konkursu „Filmy o sztuce” 13. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty

Natalia Kaniak: Zwycięzca – Chore ptaki umierają łatwo – to nie do końca dokument o sztuce. 

Karol Radziszewski: Szukaliśmy pośród dokumentów filmu, który byłby artystyczny. Ten był najfajniejszym z dwunastu. Odchodzi od opowiadania o sztuce, a sam staje się projektem i grą z konwencją.

Miałeś jakieś własne typy?

– Nie było filmu, za który oddałbym wszystko. Jeden w ogóle nie powinien się znaleźć w tej sekcji. Podobały mi się ze trzy, ale ten najbardziej. Z rozmów z pozostałymi, starszymi ode mnie jurorami wynikało, że mamy podobne wyobrażenie kina. Znalezienie kompromisu nie było trudne.

Część widzów wyczuwała w niektórych jego scenach sztuczność.

– To z pewnością rodzaj mockumentu. Bohaterowie odbywają podróż i biorą dragi, kolejne wydarzenia były aranżowane. I w pracy nad tym materiałem tkwi element artystyczny filmu.

Kino dąży do quasi-dokumentalności?

– Wydaje mi się, że to pewna część kina, wynikająca z postmodernistycznej świadomości medium. Filmowcy bardzo sprawnie się nią bawią, co pozwala odświeżyć kino. Publiczność chce w nie wierzyć, ale widząc fikcję, odbija się od niej. Oglądając dokument, widz wchodzi w historię i czuje się oszukany, dlatego dyskutuje o tym, co było prawdą, a co nie. 

(Gazeta Festiwalowa „Na horyzoncie”)

 

Nicholas Fackler

Amerykański reżyser i muzyk urodzony i mieszkający w Nebrasce. Jego debiutanckim filmem był Witaj, miłości z Ellen Burstyn i Martinem Landauem, który w 2008 roku był nominowany do Independent Spirit Award za najlepszy scenariusz. Jego bohaterem jest samotny straszy pan, pracujący w sklepie. Przypadek sprawia, że pewnego dnia spotyka od niedawna mieszkającą w sąsiedztwie Mary, lecz staruszkowie jak dotąd nie mieli okazji się poznać. Nieoczekiwana znajomość przeradza się w głębokie uczucie, a Robert po raz pierwszy w życiu jest naprawdę zakochany. Filmową karierę Nicholas Fackler zaczął już jako nastolatek, kręcąc wideoklipy m.in. dla Azure Ray, Bright Eses, The Good Life oraz zespołu Icky Blossoms, w którym sam gra.

Nicholas Fackler: „W tej chwili czuję się przytłoczony. Mam nadzieję, że będę mógł zajmować się przez jakiś czas muzyką, a jeżeli to się nie uda, zawsze mogę wrócić do kina. Ciągnie mnie do kręcenia filmów, opowiadania historii, ale muzyka to łatwiejszy sposób wyrażenia siebie. Jest w tym więcej zabawy, więcej nastroju, niż w kinie, choć myślę, że jestem lepszym filmowcem niż muzykiem. Realizacja filmów wiąże się dziś bardziej z biznesem i sprzedażą projektu. Musisz mieć możliwie najpiękniejsze opakowanie – świetny scenariusz, aktorów, muzykę – to musi być coś, czemu oni nie powiedzą >nie<. Oni to ludzie z kasą, którzy zechcą ją zainwestować. Plan był taki, że Witaj, miłości zarobi na kolejny projekt. Podczas pracy nad filmem nie tknąłem gitary przez ponad dwa lata. Byłem świeżo upieczonym filmowcem, gotowym na kolejne wyzwania, ale Witaj, miłości nie odniósł komercyjnego sukcesu, nie zarabiał. Jestem dumny z tego filmu i mam nadzieję, że zobaczy go jeszcze wielu ludzi, ale w tej chwili nie jest już nigdzie grany. Pojawił się na rynku w 2007 roku, kiedy z powodu kryzysu firmy dystrybucyjne zamykały swoje podwoje. Czekał więc na polepszenie koniunktury i został zapomniany. Ja też czekałem, coraz bardziej rozczarowany i sfrustrowany, zrozumiałem, że od realizacji kolejnego filmu być może dzielą mnie lata. Złapałem więc gitarę, by dać upust kreatywności. Zostałem włóczęgą, spałem na kanapach, podróżowałem. Wtedy powstał kolejny scenariusz.” (lazy-i.com)  

Filmografia:

2008 Witaj, miłości / Lovely, Still

2013 Chore ptaki umierają łatwo / Sick Birds Die Easy

 

Media o filmie:

„Trudno pokłócić się z werdyktem jurorów Międzynarodowego Konkursu Filmów o Sztuce (Amos Poe, Karol Radziszewski, Ben Russell, Sally Berger, Barbara Pichler), którzy przyznali główną nagrodę filmowi „Chore ptaki umierają łatwo” w reżyserii Nicholasa Facklera. Balansujący na granicy dokumentu i mockumentu film amerykańskiego twórcy był jedyną propozycją w cyklu, która odnosiła się do tematu sztuki w sposób niebezpośredni. Ale jednocześnie był najciekawszą próbą przedefiniowania kategorii artysty i filmowym świadectwem porażki utopijnych antropologicznych ambicji. Portret grupy Amerykanów, poszukujących narkotykowego panaceum na terenie Gabonu, staje się pretekstem do opowieści o naiwnych wyobrażeniach, kolonizatorskich zapędach i rozczarowaniach związanych z konfrontacją z inną kulturą, wobec której odruchowo przyjmujemy imperialistyczną pozycję. Fackler umieszcza siebie w centrum wydarzeń jako przewodnika wycieczki i konsekwentnie obnaża własne słabości i błędne przekonania. Kwestia deziluzji i pytanie o granice mistyfikacji pojawiały się zresztą często w sekcji filmów o sztuce (…).” (Agnieszka Jakimiak, dwutygodnik.com)

„Patrick Mullen, autor jednej z niewielu pochlebnych recenzji Chorych ptaków, stwierdził, że jeśli istnieje film, który pokazuje, co dzieje się z ludzkim mózgiem po dragach, to film Facklera jest nim na pewno. Dzieje się tak nie tylko za sprawą migotliwych animacji, które znamy już z kilku klasycznych dzieł przełomu lat 60-tych i 70-tych; film Facklera to przede wszystkim znakomite studium zachowań osób odurzonych i uzależnionych. Reżyser jest bezlitosny dla swoich bohaterów, w tym i dla siebie. (…) Jednak to nie narkotyczne wizje i studium zachowań ludzkich ujęło mnie w filmie Facklera, ale dokumentalne mięso, które udało mu się przy okazji – świadomie lub nie – świetnie uchwycić. Chodzi mi o proces tworzenia i nieprzewidywalność dokumentu.” (lovethedoc.com)

Forum Nowe Horyzonty o filmie:

„Nikt tu jeszcze nie wspomniał o laureacie konkursu Filmów o Sztuce: co prawda średnio pasował do tej akurat sekcji, ale sam w sobie jest filmem bardzo udanym, zrealizowanym z dużą werwą, zabawnym i nawet nieco wzruszającym. Plus całkiem niezła muzyka.” (ubunoir)

„Mnie zachwycił - ni to fakt, ni to fikcja - mockument? Pomysłowy, dowcipny, bardzo inteligentny, świetnie poprowadzony, aż dziwiłam się, że reżyser tak młody. Brawa.” (eliska)