en
Dystans reż. Sergio CaballeroDystans reż. Sergio Caballero

Dystans

The Distance / La distancia
Hiszpania 2014 / 80’

reżyseria: Sergio Caballero
scenariusz: Sergio Caballero
zdjęcia: Marc Gómez del Moral
montaż: Martí Roca
muzyka: Pedro Alcalde, Sergio Caballero
obsada: Michal Lagosz, Alberto Martínez, Jinson Añazco, Roland Olbeter, Vidi Vidal
producent: Sergio Caballero, Ibon Cormenzana
produkcja: Advanced Music SL, Sónar Festival, Arcadia Motion Pictures
dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

w kinach od 10 kwietnia 2015

W Dystansie artysta więziony w opuszczonej syberyjskiej elektrowni nieprzypadkowo przypomina Josepha Beuysa. Jest to bowiem film równie dadaistyczny i nieprzewidywalny, co performance Niemca łączące szamanizm i zamiłowanie do nauki. Caballero śmiało wkracza w domenę absurdu, udziwniając narrację jeszcze bardziej niż w debiutanckim Finisterrae. Trzech porozumiewających się telepatyczną ruszczyzną karłów dostaje od więźnia zadanie - wykraść tytułowy przedmiot, czymkolwiek on jest. Na swojej drodze bohaterowie spotkają m.in. strażnika-mutanta podróżującego między wymiarami oraz dymiącą beczkę wygłaszającą haiku po japońsku i kochającą się w kominie. Reżyser stawia na głowie konwencje heist movie, osiągając komiczny efekt dzięki przeciąganym ujęciom i zaskakującemu montażowi. Nigdzie się nie spiesząc, przywołuje ducha Stalkera Tarkowskiego. Głównie po to, by się z niego pośmiać, lecz nie tylko - w cieniu imponującego rosyjskiego krajobrazu kryje się bowiem zaskakująca melancholia.

Sergio Caballero: Dosłownie musisz "uwolnić" zmysły, spontanicznie łącząc ze sobą pozornie niepasujące elementy, szukając odpowiedniego smaku, by wreszcie odkryć doskonałe połączenie... Robienie filmu jest jak gotowanie...

Finisterrae i Dystans mają punkty wspólne - w konstrukcji świata przedstawionego. Chodzi o trzy stylistyczne elementy czy tropy, charakterystyczne dla obu filmów: obecność zwierząt, specyficzne poczucie humoru i tempo. Jednocześnie Finisterrae posiada linearną fabułę z wyraźnym początkiem i końcem, narracja tworzy jasną, prostą linię, która obejmuje podróż głównych bohaterów, to w rzeczywistości kino drogi. Dystans w swej istocie jest wielowarstwowy, bardziej skomplikowany. Niemniej oba filmy zostały stworzone według tej samej metody, która polega na tym, że pracy nad filmem nie zaczynam od wymyślenia historii czy napisania scenariusza, mam jedynie kilka elementów, które służą mi za punkt wyjścia. Tak jak powiedziałem: są tam zawsze zwierzęta, poczucie humoru i odpowiednie tempo. Struktura narracji wywodzi się z palety abstrakcyjnych pojęć, nie jest zdeterminowana konkretną opowieścią. Zarówno Finisterrae, jaki Dystans urodziły się i rozwijały jako koncepcje, które nie zostały zwerbalizowane. Dojrzewały, by stać się historią, za pośrednictwem atmosfery, czy wyboru określonych miejsc akcji. Tak naprawdę moje filmy stają się historiami dopiero w montażowni.

To ciekawe, że nikt nigdy po projekcji Dystansu nie zapytał mnie, czym właściwie jest Dystans, który pojawia się w finale. Kiedy pracowałem nad filmem, mówiłem sobie: "Nie wiem, czym jest Dystans. Być może mógłbym umieścić tam wyrzeźbione serce Jeffa Koonsa, albo coś w tym rodzaju." (...) Zamiast tego została pokazana Shibuya, komercyjne centrum Tokio. Kocham tę scenę. Tworząc Dystans, inspirowałem się pracami Anisha Kapoora, jego rzeźbami w Chicago i Nowym Jorku odbijającymi otaczający świat. To podobne. Ludziom w post-produkcji, którzy pracowali nad efektami specjalnymi, powiedziałem: "To musi być jak dziura. Tym właśnie jest Dystans." A obraz Shibuya pochodzi z YouTube'a.

Nad dźwiękiem do filmu pracowałem z kompozytorem Pedro Alcalde. Skomponowaliśmy muzykę wspólnie. On jest obecnie dyrektorem artystycznym berlińskiej Opery i współpracowaliśmy tam przy realizacji baletu, adaptacji prozy Antoniego Czechowa. Pewnego dnia obejrzałem w telewizji dokument, w którym pewien Rosjanin opowiadał o życiu Czechowa. Przekopałem wszystkie źródła, żeby tylko dowiedzieć się, kim jest ten mężczyzna - z powodu jego głosu. Znalazłem go! Mimo, że od realizacji dokumentu upłynęło 40 lat, jego głos wydał mi się nadal perfekcyjny. Pracowałem z tym mężczyzną przez rok i zakomponowaliśmy teksty do filmu, wykorzystując ten wcześniej nagrany głos Rosjanina.

Żyjemy pod jarzmem tradycyjnej narracji: filmy mają nam coś opowiedzieć, to anachronizm. W dzisiejszych czasach mamy mniej wolności niż w latach 70. XX wieku ze względu na uwikłanie w dystrybucję i przemysł filmowy, a przecież dystrybucja nie była nigdy tak łatwa dzięki internetowi. Ale ludzie chcą, żebyś im wszystko wyjaśnił i żeby nie musieli myśleć. Dystans to miejsce, które żyje w moim umyśle i właśnie to chciałem pokazać. Kiedy przedstawiam mój film, mówię ludziom: "Nie myślcie, zrelaksujcie się i wejdźcie do środka." Jeżeli nie wejdziesz do środka, film jest dla ciebie stracony, a on posiada wiele bogatych i subtelnych warstw - jak wino: niektóre wina mają mocne ciała, a inne w pierwszej chwili wydają się puste, jednak pozostawiają po sobie mocny smak. Dystans właśnie taki jest: niektórzy ludzie myślą o nim przez kilka dni po seansie, ponieważ do korzystania z pewnych części mózgu po prostu nie jesteśmy przyzwyczajeni.

Sergio Caballero

Hiszpan urodzony w 1966 roku, współzałożyciel i dyrektor artystyczny barcelońskiego festiwalu Sónar, twórca muzyki elektronicznej i sztuki konceptualnej. W latach 80. założył konceptualną grupę Los Rinos, specjalizującą się w graffiti i performerskich akcjach malarskich i wideo. Swoje prace artystyczne pokazuje w galeriach na wystawach zbiorowych i indywidualnych (najsłynniejsza to Abstraction in the Stable). Od 2004 roku współpracuje z kompozytorem Pedro Alcalde nad serią muzycznych fragmentów wykorzystywanych przez choreografa Nacho Duato, dyrektora artystycznego Staatsballett Berlin. Za swój debiut reżyserski Finisterrae zdobył główną nagrodę na MFF w Rotterdamie w 2011 roku oraz nagrodę dla najlepszego filmu na Festiwalu Filmowym Ars Independent w Katowicach. Tworzy filmy "od tyłu" - najpierw przychodzą mu do głowy obrazy, które układa na wzór kompozycji muzycznej. Potem wybiera lokacje, a dopiero na końcu pisze scenariusz. Jego drugi pełny metraż Dystans oraz krótki metraż Ancha es Castilla / N'importe quoi były pokazywane m.in. na MFF w Rotterdamie w 2014 roku.

O Finisterrae pisano: "Niedorzeczność i surrealizm towarzyszą widzom w każdej minucie seansu. "Finisterrae" swą niezwykłość zawdzięcza sporej dawce dziwacznego, nieraz nieco czarnego humoru, wielu niewyjaśnionym sytuacjom oraz absurdalnym przygodom dwójki przyjaciół. Bohaterów poznaje się jeszcze w krainie cieni, po której jeden z nich przemieszcza się na wózku inwalidzkim pchanym przez drugiego. Gdy wspólnie podejmują decyzję o wyruszeniu w podróż, nie tego oczekuje się od kina drogi. Długa podróż, jaka ich czeka naszpikowana jest elementami, które ludzi podchodzących zbyt poważnie do tej pozycji pozostawią z pytającym wyrazem twarzy. Znikome "efekty specjalne" to jedynie kilka drobnych wybuchów, stworzonych na potrzeby utworzenia wrażenia przemieszczania się między wymiarami oraz zastępujący prawdziwego, drewniany koń, który pojawia się, gdy tylko robi się zbyt niebezpiecznie dla żywego zwierzęcia. Same duchy nie mają w sobie nic ze spirytualizmu - rozmawiają o całkowicie przyziemnych sprawach, ulegają typowo ludzkim pokusom, a ich prześcieradła brudzą się w miarę podróży przez pola i mokradła. Pojawia się też dużo scen stanowiących swego rodzaju przerywnik i retardację akcji, która absolutnie tego nie wymaga. Groteskowe ujęcie w "slow motion" z punkowym kawałkiem "Ghost Rider" grupy Suicide w tle czy też nieco odrzucające nagrania oglądane w jednej z leśnych dziupli, to tylko niektóre z nich. Warto także zwrócić uwagę na zdjęcia, które są doskonale dopasowane do ironicznej atmosfery produkcji. Bezkresne, skryte w gęstej mgle łąki i szarobure torfowiska między nagimi drzewami trafnie oddają samotność podróżujących bohaterów, której nie zmniejszają nawet sporadycznie spotkane podczas podróży postaci." (Natalia Jankowska, 5 kilo kultury)

Filmografia:

2010 Finisterrae

2014 Ancha es Castilla / N'importe quoi (kr.m.)

2014 Dystans / La distancia / The Distance

Media o filmie:

"Dystans jest jednym z tych filmów, które mogą narobić w głowie niezłego bałaganu. Przez prawie półtorej godziny będziecie się zastanawiać, o co w tym wszystkim chodzi i kim, u licha, jest facet, który to nakręcił. Przynajmniej na to ostatnie pytanie można odpowiedzieć. "Dystans" to drugi film Hiszpana Sergia Caballero, dyrektora słynnego, poświęconego muzyce elektronicznej i multimediom festiwalu Sónar, muzyka, artysty konceptualnego i reżysera pracującego według dość specyficznej metody. Zaczyna od tworzenia obrazów, scenariusz pisze na końcu. Korzysta ze znanych konwencji." (Iwona Sobczyk, Gazeta festiwalowa "Na horyzoncie")

"Dobrze jest czasem spojrzeć na pewne sprawy z dystansu. Doskonale wiedział o tym Sergio Caballero tworząc "Dystans" - oniryczny, miejscami przerażający, absurdalny i śmieszny zarazem film, którego sens i symbolikę odkrywa się powoli w miarę upływającego czasu, i który mimo swojego powolnego tempa w doskonały sposób pozyskuje zainteresowanie widza. Trójka karłów-telepatów na zlecenie tajemniczego mężczyzny próbującego rozwikłać skomplikowane zadanie matematyczne ma ukraść z opuszczonej rosyjskiej elektrowni tytułowy "dystans". Film nie ma jednak nic wspólnego z "heist movie", nie jest także zwykłą komedią. To sen na jawie, nieco mroczna i pełna czarnego humoru zabawa z konwencją. Biorąc pod uwagę śmiały styl reżysera i jego bezkompromisowość, "Dystans" można albo kochać, albo nienawidzić. Poza nielicznymi przypadkami widownia śmiała się jednak do rozpuku." (Tadeusz Łysiak, bad-taste.pl)

"Publiczności nie dzielił "Dystans" Sergia Caballero. Reżyser surrealistycznego, przezabawnego "Finisterrae" sprzed trzech lat wszedł jeszcze głębiej w tajemniczą krainę absurdu. Jego opowieść o trzech porozumiewających się telepatyczną ruszczyzną karłach, którzy dostają za zadanie wykraść tytułowy przedmiot - czymkolwiek on jest - z opuszczonej syberyjskiej elektrowni, urzeka swobodą w mnożeniu tropów i kreowaniu komedii z bezruchu i przeciąganych ujęć. Bohaterowie na swojej drodze spotykają strażnika-mutanta podróżującego między wymiarami i beczkę tworzącą haiku po japońsku. Heist movie, parodia "Stalkera" Tarkowskiego i rosyjska melancholia płynąca z imponujących (i imponująco sfotografowanych) krajobrazów tworzą jedyną w swoim rodzaju mieszankę, potwierdzając, że hiszpański twórca jakimś cudem zdołał znaleźć swój własny język filmowy." (Robert Mróz, 5kilokultury.pl)

Forum Nowe Horyzonty o filmie:

"Oceniam bardzo wysoko - mniej otwarcie zabawny niż "Finisterrae", ale przecież przepysznie parodystyczny, a przy tym jakoś tak zaskakująco melancholijny, tak nieco po rosyjsku właśnie. Ciekawe, co tak ciągnie reżysera do Rosji. Wspaniały audiowizualnie, jak najbardziej polecam seans na dużym ekranie - muzyka nie raz, nie dwa buduje lekko horrorowy klimat, który najczęściej zostaje z gracją przełamany jakimś dziwacznym żartem." (Mrozikos667)

"Na pewno warto obejrzeć ten film na dużym ekranie. Podobało mi się to bardziej niż Finisterrae, choć widać, że to robota tego samego reżysera. Na poziomie najbardziej ogólnym Dystans jest filmem sensacyjnym, opowieścią o napadzie, którego celem jest zdobycie tajemniczego Dystansu. Co powiedziawszy, nie mówi się o filmie nic, bo tu rządzi logika z innego świata, której opowieść - trzeba to wyraźnie przyznać - jest bardzo konsekwentnie podporządkowana. Innymi słowy: wszystko ma tu sens, tylko jest to zupełnie inny sens, niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Przy tak oryginalnym podejściu do filmu trudno właściwie wskazać jakichś twórców, których można by uznać za podobnych do Sergia Caballero. Moje najbliższe skojarzenie to Quentin Dupieux (Opona, Wrong)." (doktor pueblo)

"Świetna zabawa kinem. To trochę rozczarowanie, bo Finisterrae wydawało się podszyte czymś więcej. Jednocześnie film jest od poprzedniego bardziej zwarty stylistycznie i bardziej dopracowany technicznie. Co do przynależności gatunkowej, to jednak należałoby powiedzieć, że jest to komedia - nie film sensacyjny, bo cały wątek "skoku" jest koncertowo sprowadzony do absurdu. Tyle że określenie "komedia" też niczego nie oddaje - inspiracje są raczej "poważną" sztuką i "poważnym" kinem, tempo jak u Tarkowskiego, wielki nacisk położony na malarskość obrazu. W dodatku śmiejemy się głównie z rzeczy, które komu innemu (niż autorowi tego filmu) nie wydałyby się śmieszne. Nawet jeśli wiele z użytych pomysłów pojawiało się już w Finisterrae, całość pozostaje niezwykle oryginalna i bardzo świeża. Zdecydowanie godne polecenia." (Grześ)

"Bardzo lubię Finisterrae, ale Dystans rozłożył mnie na łopatki. Kawał szalonego kina. Wyjątkowo utrafił w moje poczucie humoru. Nie przekopywałem sieci pod kątem wypowiedzi reżysera, na pewno ma to jakieś uzasadnienie, bardzo bym bowiem chciał wiedzieć, skąd u Caballero taka rusofilia, której bynajmniej nie uważam za wadę, a za jeszcze jeden środek do podkręcenia absurdu opowiadanych historii. Miłośnicy Monty Pythona i pochodnych - do kina marsz! (Jarosz)

"Bardzo dobry konkursowy film. Reżyser zaprasza do swojego dziwnego i atrakcyjnego świata. Czuć tutaj życzliwy "dystans" wobec Tarkowskiego choć ostatnie sceny to już polemika. Polecam tym, którzy "Stalkera" kochają, tym, którzy nie znoszą i tym, którzy jeszcze nie znają." (sally)